Michał Kołodziejczak, poza tym, że jest samorządowcem z województwa łódzkiego, jak pisze gazeta.pl, był również radnym PiS w miasteczku Błaszki. Mieszka we wsi Mrzeżyn i ma 30 lat. Dał się poznać dzięki m.in. swojej nieustępliwości w proteście producentów warzyw i ziemniaków.
Mówi o sobie, że jest "konserwatywnym katolikiem o liberalnym podejściu". W maju 2018 roku zorganizował protest rolników i wyrzucił na ulice Sieradza dwie przyczepy kapusty. To właśnie wtedy zaczęto mówi o nim "młody Lepper".
Twierdził, że do Andrzeja Lepper jednak mu daleko. Tłumaczył, że czasy i sposoby działania są obecnie inne. Pasowało mu o wiele bardziej współczesne porównanie, a dokładnie "Justin Bieber polskiego rolnictwa". Kolejny raz zrobiło się o nim głośno, gdy w lipcu na jego profilu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie rolniczego wykonania "Roty".
Na co dzień Kołodziejczak para się branżą ziemniaczaną. Jego gospodarstwo ma 13,5 hektara a z oświadczenia majątkowego wynika, że roczny przychód z tej działalności na 2017 rok to 900 tys. złotych. Na początku 2018 roku Kołodziejczak wraz z innymi rolnikami założył Unię Warzywno-Ziemniaczaną. Działa bardzo sprawnie, bo jej działacze zdążyli już kilkanaście razy odwiedzić Ministerstwo Rolnictwa, gdzie spotykali się z ministrem. "Łączymy środowisko rolników i konsumentów. Obnażamy absurdy dotychczas prowadzonej polityki rolnej. Pracujemy by polska wieś była silną branżą gospodarki" – tak brzmi opis Unii.
Protestujący na A2 rolnicy mają 10 postulatów. Wśród nich są m.in.: wypłata odszkodowań dla hodowców za świnie wybite w ramach walki z ASF, "uzdrowienie IZB Rolniczych poprzez zmianę regulacji ustawowych wypracowanych wraz ze środowiskiem rolniczym" oraz odstąpienie polskiego rządu od postanowień tzw. ACTA2.