Dzisiejsze poranne zatrzymania spowodowały, że w aferze GetBacku zarzuty ma już 55 osób. Prokuratura Regionalna prowadzi w tej sprawie śledztwo od końca kwietnia 2018 r.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zapukali dzisiaj rano do czterech podejrzanych. - Piąta osoba została zatrzymana w ciągu dnia – mówi nasz informator.

Reklama

Udało nam się ustalić, że prokuratorzy postawili im dzisiaj zarzuty popełnienia przestępstwa manipulacji instrumentem finansowym w postaci akcji. Chodzi o spółkę EGB Investments, którą zakupił od funduszy zarządzanych przez Altus TFI wrocławski windykator GetBack.

- Na podstawie uzyskanych w sprawie dowodów ustalono, że zatrzymane osoby składały zlecenia i zawierały transakcje mogące wprowadzać w błąd innych uczestników obrotu co do rzeczywistego popytu, podaży i ceny akcji określonej spółki, powodując sztuczne ustalenie ich ceny – usłyszeliśmy od naszych źródeł bliskich śledztwu.

Przestępstwo zarzucane podejrzanym zagrożone jest karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat oraz grzywną do 5 mln zł.

Transakcje zakupu EGB Investements budzi kontrowersje od początku wybuchu afery GetBacku. W tej sprawie zarzuty mają już postawione m.in. Konrad K. były prezes windykatora, Piotr Osiecki, główny akcjonariusz i były prezes Altusa oraz Jakub Ryba, były członek zarządu Altusa. Pierwszy od blisko roku przebywa w areszcie tymczasowy. Dwaj pozostali – nie przyznają się do zarzucanych czynów - po kilku miesiącach odsiadki opuścili go decyzją sądu, bo prokuratura wnioskowała o areszt, obawiając się matactwa w śledztwie.

Kulisy transakcji pomiędzy funduszami zarządzanymi przez TFI a GetBackiem odsłoniliśmy w Dzienniku Gazecie Prawnej jako pierwsi. Według prokuratury to największa szkoda majątkowa, jaką wyrządzono wrocławskiemu windykatorowi, a śledczy szacują ją na ok. 160 mln zł. Także Komisja Nadzoru Finansowego uważa, że GetBack przy transakcji o wartości 207,6 przepłacił za EGB aż 7-krotnie.

Co okoliczności zawartej umowy jest wiele znaków zapytania. Altus przekonuje, że wszystko odbyło się w zgodzie z zasadami rynkowymi. Jednocześnie z naszych ustaleń wynika, że akceptująca transakcję rada nadzorcza i akcjonariusze GetBacku nie dysponowali żadnymi niezależnymi wycenami przejmowanego EGB. Chociaż cenę wyliczyły znane firmy KPMG czy Haitong Bank, to obie twierdzą dzisiaj, że przygotowały jedynie oszacowanie wartości na podstawie liczb jakie otrzymali od zarządu GetBacku i studium inwestycji. Firmy odcinają się od tego, że dokumenty jakie dostarczyły zarządowi są wycenami.

Reklama

Według naszych informatorów dzisiejsze zarzuty manipulacji kursem EGB Investments to m.in. pokłosie opinii biegłych, które zamówiła prokuratura w październiku i listopadzie ubiegłego roku.

- Obszerne wyjaśnienia w sprawie tej transakcji złożył także jeden z podejrzanych – mówi nasze źródło.

Altus w połowie ubiegłego roku – już po wybuchu afery i w związku z pojawiającymi się w mediach wątpliwościami – opublikował specjalną białą księgę, w której pokazał przebieg negocjacji z GetBackiem. Wskazał, że były one transparentne, a sprzedaż przebiegała przy udziale renomowanych doradców biznesowych oraz prawnych. Latem ubiegłego roku, jeszcze zanim dostał zarzuty i trafił do aresztu Piotr Osiecki, prowadził nawet z wrocławskim windykatorem negocjacje dotyczące możliwości odkupu aktywów EGB, ale stronom nie udało się dojść do porozumienia.

W środę zatrzymany też został – w innym wątku śledztwa – kolejny były pracownik Idea Banku. Miał prowadzić sprzedaż obligacji GetBacku, ale jego pracodawca nie miał na to odpowiednich zgód nadzoru.

- Podejrzany wprowadzał klientów w błąd co do właściwości oferowanych instrumentów finansowych, gwarancji zysku i bezpieczeństwa inwestowania w oferowane obligacje oraz ekskluzywności i krótkiej dostępności czasowej przedstawionej oferty, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 3,36 mln zł – mówi nasze informator znający szczegóły ostatnich zatrzymań CBA.

Mężczyzna miał też ujawnić dane osobowe klientów Idea Banku. Na sam bank sprowadził zaś niebezpieczeństwo szkody majątkowej w wysokości ponad 2 mln zł. wyrządzić 2,06 mln zł szkody.
- Ma również zarzut przywłaszczenie dokumentów stwierdzających prawa majątkowe dwojga obligatariuszy w postaci oryginałów obligacji spółki GetBacku na 1,3 mln zł – informuje nasze źródło. Grozi mu za to nawet do 10 lat więzienia.