Dodał, że kobiety wcześniej usłyszały zarzut sprowadzenia zdarzenia o znamionach pożaru oraz wybuchu materiałów łatwopalnych zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Po przedstawieniu zarzutu, prokurator wystąpił o ich aresztowanie na trzy miesiące, a sąd do tego wniosku się przychylił. 53-letniej Monice P. i jej 77-letniej matce - Danucie P. grozi od roku do 10 lat więzienia.

Reklama

Prokurator wystąpił o areszt, gdyż w tym przypadku mamy do czynienia z wysokim zagrożeniem karą oraz uznał, że kobiety stwarzają zagrożenie dla porządku publicznego. Przedstawiony im zarzut dotyczy działania umyślnego, czyli celowego doprowadzenia do wybuchu, co wynika z przeprowadzonych oględzin i wstępnych opinii biegłego oraz innych ustaleń w tej sprawie – powiedział PAP Fąfera.

Podejrzane były poszukiwane od środy wieczorem, kiedy to nastąpiła eksplozja gazu w ich mieszkaniu na drugim piętrze 10-piętowego wieżowca przy ul. Wyszyńskiego w Zielonej Górze. Policja odnalazła je w piątek po południu w lesie w zielonogórskiej dzielnicy Jędrzychów. Koczowały w prowizorycznym szałasie. Na widok policjantów młodsza próbowała uciekać.

Po zatrzymaniu kobiety zostały przewiezione na badania do szpitala, a następnie trafiły do policyjnej izby zatrzymań. Młodsza z nich w nocy z piątku na sobotę została przewieziona do specjalistycznego szpitala w Ciborzu, gdyż miała myśli samobójcze. Lekarz uznał, że powinna być pod obserwacją – poinformowała PAP rzeczniczka zielonogórskiej policji Małgorzata Stanisławska.

Do eksplozji gazu w mieszkaniu doszło w środę około godz. 21. Wybuch spowodował pożar mieszkania i duże zadymienie w całym budynku. Podczas eksplozji w mieszkaniu nikogo nie było.

W akcji ratowniczo-gaśniczej brało udział 14 zastępów straży pożarnej. Na miejsce przyjechały również policja, pogotowie ratunkowe i gazowe. Strażacy szybko uporali się z pożarem mieszkania. W budynku wyłączono wszystkie instalacje.

Wybuch był na tyle silny, że doprowadził do wyrwania fragmentów dwóch ścian zewnętrznych budynku. Z uwagi na konieczność przewietrzenia i sprawdzenia stabilności konstrukcji bloku przez nadzór budowlany został on w środę wieczorem wyłączony z użytkowania. Przez całą noc obiektu pilnowała straż miejska i policja, a mieszkańcy zostali ewakuowani.

Reklama

W czwartek po południu większość mieszkańców wróciła do domów. Z użytkowania wyłączono cztery mieszkania oraz windy, które wymagają remontu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze