"Oświadczenie sędziego Krystiana Markiewicza, iż nie stawi się w celu złożenia zeznań przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym Sędziów Sądów Powszechnych z przyczyn, które stanowią dla niego płaszczyznę oceny działań Rzecznika i jego Zastępców, a które uznać trzeba za fałszywy pretekst do uchylenia się od udziału w tej czynności - negacja obowiązujących zapisów ustawowych oraz publiczne wezwanie sędziów do łamania prawa, stanowić mogą w moim przekonaniu delikt dyscyplinarny" - czytamy w oświadczeniu sędziego Schaba przesłanym PAP.
Wcześniej oświadczenie sędziego Markiewicza opublikowano na Twitterze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Jako niezawisły sędzia zdecydowałem nie stawiać się dzisiaj na wezwanie rzeczników dyscyplinarnych (Piotra) Schaba, (Michała) Lasoty i (Przemysława) Radzika jako osób, które zostały wybrane w politycznej procedurze i - jak wynika z doniesień medialnych - uczestniczyły w grupie, która nękała mnie i moich najbliższych - podkreślił sędzia.
Według sędziego, rzecznicy dyscyplinarni "nie podjęli żadnych istotnych czynności dyscyplinarnych, zmierzających do wyjaśnienia tzw. afery hejtowania sędziów" w MS, ani też nie złożyli "przekonujących wyjaśnień w sprawie afery, w którą mieli być zaangażowani".
Ponadto łamią oni prawo, wszczynając postępowania w sprawie zachowań sędziów sądów rejonowych i okręgowych, do czego nie są właściwi, a nadto przesłuchując świadków przed wszczęciem postępowania - na co wskazywały opinie prawne sporządzone dla SSP "lustitia". Ich osobiste zaangażowanie w nękanie sędziów walczących o praworządność nie gwarantuje bezstronności takich postępowań - napisał sędzia Markiewicz.
Szef Iuistitii przyznał, że to jedna z najtrudniejszych decyzji w jego zawodowej karierze. "Do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Sprawiedliwości UE zarzutów, dotyczących represyjnego i politycznego systemu dyscyplinarnego sędziów, będę stawiał się wyłącznie przed sądem, a nie osobami, które pełnią funkcje z politycznego nadania i nękają niezależnych sędziów" - dodał.
Oświadczenie ma związek z aferą w MS, dotyczącą akcji dyskredytującej sędziów, w tym szefa Iustitii. Po doniesieniach Onetu na ten temat, rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych sędzia Piotr Schab podjął czynności wyjaśniające. Miały one objąć m.in. sprawę możliwego uchybienia godności urzędu przez sędziów zatrudnionych wówczas w MS.
Dotyczyć miały także ewentualnego podżegania przez sędziego Markiewicza. Rzecznik w sierpniowym komunikacie zapowiedział, że dokona wstępnych ustaleń, czy zachowanie "jednego ze wskazanych sędziów", czyli szefa Iustitii, stanowiło "delikt dyscyplinarny, wyczerpujący znamiona występku z art. 18 par. 2 kk w zw. z art. 157a par. 1 kk".
Chodzi o nakłanianie do popełnienia czynu zabronionego, w tym przypadku - spowodowania uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstroju zdrowia zagrażającego jego życiu. Według Onetu informacja sugerująca, że sędzia Markiewicz miał namówić pewną kobietę do popełnienia aborcji, pojawiła się w zniesławiających go materiałach rozesłanych przez zamieszaną w sprawę Emilię S.
Jednocześnie w sierpniu sędzia Schab oświadczył, że nieprawdą jest, jakoby urząd rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych "stał za hejtem" rozumianym jako deprecjonowanie sędziów w mediach społecznościowych. Jak ocenił, tego typu sformułowania wprowadzają w błąd opinię publiczną.