- Trump napędził nam stracha. Jeżeli prezydent USA chce zrobić deal z Rosją, to my wiemy jak wyglądały dotychczasowe deale Zachodu z Rosją czy Związkiem Sowieckim. Były podyktowane kosztem interesów krajów Europy Wschodniej. Nasi politycy chcą się upewnić, czy nie zostaniemy potraktowani tak jak Ukrainie - powiedział Piotr Zychowicz w rozmowie z Dziennik.pl.

Spotkanie Duda - Trump, mimo, że krótkie, przyniosło, przynajmniej deklaratywnie, uspokajające deklaracje dla Polski. Nasz kraj został wymieniony jako wzór, z uwagi na to, że wydajemy najwięcej w UE na zbrojenia - 5 proc. PKB.

- Po spotkaniu w Waszyngtonie duże "uffff" przeszło przez nasze elity, bo Amerykanie zapewnili "spoko Polacy, jesteście naszym najlepszym przyjacielem, prymusem, bo wydajecie tyle na zbrojenia w naszych fabrykach, w związku z tym nas nie porzucimy". Prezydent Duda wrócił zadowolony, ale ja bym tak łatwo nie wierzył w te zapewnienia. Ale to już problem naiwności naszych elit politycznych, na którą cierpią od stuleci.

Sojusz Polski z USA - czy to wystarczy?

Nasz kraj, niezależnie od rządzącej ekipy, podkreśla znaczenie strategicznego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. W Ameryce kupujemy sprzęt, w przeszłości wysyłaliśmy wojsko na wojny organizowane przez Waszyngton (inwazja na Irak w 2004 roku). Pojawia się jednak pytanie - czy bezalternatywny kierunek wyboru sojusznika nie osłabia pozycji naszego kraju?

Reklama

- Polityka wielowektorowa, czy oparcie bezpieczeństwa państwa na rozmaitych układach międzynarodowych jest lepsza niż zdanie się na łaskę czy niełaskę potężnego hegemona. To stawia nas w pozycji wasalnej, a ja nie chciałbym, by Polska była w takiej pozycji. To jest jak w biznesie, albo w stosunkach damsko-męskich - jeżeli ma się jakąś alternatywę, to druga strona bardziej się stara. Jeżeli zaś nie mamy, to starać się nie musi, bo wie, że będziemy na każde skinienie- wyliczył Piotr Zychowicz.

Reklama

Geopolityka: lekcja z historii - jakie błędy popełniła Polska?

Skoro nie tylko USA, to na kogo powinna postawić Polska. Jaki układ sojuszniczy może zwiększyć nasze bezpieczeństwo?

-Jestem zwolennikiem mocnego oparcia Polski o Europę, szczególnie o Niemcy w wymiarze gospodarczym, ale również, w wymiarze bezpieczeństwa o Stany Zjednoczone. Cześć naszych elit uważa, że przenawigowanie Polski przez trudne czasy, gdy kruszy się ład międzynarodowy, a wykuwa nowy, będzie przytulenie się do spódnicy Cioci Ameryki i zapewnianie, że jesteśmy najwierniejsi z wiernych. Taka postawa nie działa w stosunkach politycznych, kończy się tym, że dostaje się kopa w cztery litery. To jest naprawdę śmieszne, że ci ludzie nie wyciągają wniosków nie tylko z tego, co teraz przeżywa Ukraina, ale też z własnej historii. A wystarczy sobie przypomnieć postawę naszych elit przed II Wojną Światową - powiedział Piotr Zychowicz.

Stosunki Polski z Chinami. Co możemy zyskać?

Czy największe mocarstwo Azji i największy rywal Stanów Zjednoczonych może być też partnerem do robienia interesów dla Polski? O czym moglibyśmy rozmawiać z Chinami?

Piotr Zychowicz zwrócił uwagę, że położenie geograficzne Polski, które wcześniej było naszym przekleństwem, teraz po raz pierwszy może przynieść wymierne zyski. Ekspert powołał się na koncepcje "pasa i szlaku". Stany Zjednoczone i ich sojusznicy kontrolują morza i oceany, w związku z nim Chiny szukają alternatywy sposób na eksport ich towarów, czyli docelowa sieć połączeń kolejowych i autostradowych spinających ze sobą kontynent euroazjatycki.

-Aż się prosi, by nitki tego wielkiego projektu infrastrukturalnego szły przez Polskę. Dlaczego mielibyśmy na tym nie zarabiać? Za każdy kontener kosimy 5 proc. i to będą grube miliardy - powiedział. Ekspert uważa jednak, że nasi politycy uważają, że to niehonorowe. Nasi politycy, zdaniem Zychowicza, mają usta pełne frazesów o suwerenności, jednak ich zdolności do podejmowania decyzji strategicznych bywają ograniczone. - Od interesów Polski jest dla nich ważniejsze to, żeby utrzymać dobre relacje z USA - wskazał Zychowicz.

Ameryce nie jest w smak, że ich sojusznicy prowadzą zacieśnione relacje z Chinami. Dlatego dociskają Niemców czy Francuzów, by zrobili dekaping, czyli zerwali relacje handlowe z Chinami - dodał ekspert.

- Tymczasem musimy pamiętać, że to amerykańskie firmy nakręciły Chiny przez swoją chciwość, przenosząc produkcje do Państwa Środka, spodziewając się, że Chińczycy będą wiecznie montować za miskę ryżu. Chińczycy tymczasem pomontowali, ale jest problem, bo nauczyli się jak to robić i mają teraz własne technologie - powiedział Piotr Zychowicz z Historii Realnej.