Mężczyzna przyznał się do zabójstwa podczas składania wyjaśnień przed sądem, ale zaprzeczył, by zgwałcił Grażynkę. Odwołał też swoje wcześniejsze zeznania, które obciążały ojca dziewczynki.

42-letni Andrzej S. jest oskarżony o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Trudno w to uwierzyć, ale swoją ofiarę znał niemal od urodzenia. Grażynka mieszkała z rodzicami w tym samym domu co zabójca.

Dziewczynka zaginęła w sylwestra rok temu. Od razu rozpoczęły się jej poszukiwania, w których był bardzo aktywny właśnie Andrzej S. To już wtedy wydało się podejrzane policjantom. Nabrali jeszcze większych wątpliwości co do tego mężczyzny, gdy pokazał im, gdzie jest ciało dziewczynki. Znaleziono je pierwszego dnia 2007 roku.

Zabójca ukrył zwłoki dziecka na pobliskich ogródkach działkowych, pod stertą desek. Dzień później prokuratura zatrzymała Andrzeja S. i postawiła mu zarzut gwałtu oraz zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Kiedy policjanci chcieli z podejrzanym dokonać wizji lokalnej kilka dni później, musieli go ratować przed rozwścieczonymi mieszkańcami Wałbrzycha, którzy chcieli zlinczować mordercę.

Mężczyzna próbował zmylić trop i rzucał podejrzenia na ojca Grażynki. Jednak policjanci i prokuratorzy nie dali się nabrać. A po miesiącu śledztwa Andrzej S. sam przyznał się do zabójstwa. Wcześniej twierdził, że niczego nie pamięta, bo był pijany.