Andrzej S. przed sądem przyznał się, że zabił Grażynkę. Ale przekonywał, że jej nie zgwałcił. Jednak prokurator nie dał mu wiary i zażądał najwyższego wymiaru kary - dożywocia. Sąd stanął po stronie śledczych.

Obrońca Andrzeja S. prosił sąd o możliwie łagodny wyrok. Tłumaczył, że są "pewne okoliczności łagodzące". Sam oskarżony przepraszał.

Reklama

Ale jego słowa nie przywrócą życia siedmioletniej Grażynce, którą zamordował 31 grudnia 2006 roku. Gdy dziewczynka zaginęła, na poszukiwania wysłano dziesiątki policjantów. Po dobie znaleziono jej ciało na działkach - było ukryte w starej altance i zamaskowane. Wskazał je właśnie Andrzej S., który winę próbował zrzucić na ojca Grażynki. W ten sposób próbował zmylić czujność policji - bezskutecznie.