"Podejrzany wyjaśnił, że przeszkadzał i denerwował go płacz dziecka, które nie chciało się uspokoić. Wówczas złapał za drąg i kilkakrotnie je uderzył" - powiedziała prokurator rejonowa w Świebodzinie Ewa Grześkowiak.

Zarzut zabójstwa usłyszała w sobotę także matka dziecka. Początkowo miała odpowiadać tylko za nieudzielenie pomocy i brak opieki nad dzieckiem. Gdyby te zarzuty utrzymano spędziłaby w więzieniu zaledwie pięć lat.

Reklama

Na poszerzenie zarzutów miały wpływ wyniki przeprowadzonej w sobotę rano sekcji zwłok dziewczynki. Okazało się, że w chwili, gdy została wrzucona do studni, jeszcze żyła. Bezpośrednią przyczyną zgonu nie było pobicie drewnianym kołkiem, ale utonięcie.

Do tragedii doszło we wsi Przewóz niedaleko Zielonej Góry. Do domu mężczyzny przyszła matka z córką i synem. Ten 5-letni chłopiec był świadkiem zabójstwa, i to on powiadomił sąsiadów, a ci policję.

Policja znalazła narzędzie zbrodni. Jest to długa drewniana pałka, podobna do kija bejsbolowego. Podejrzany tłumaczył, że trzymał ją dla samoobrony.