Zachodniopomorscy śledczy staną się ekspertami od spraw związanych z Krajową Administracją Skarbową. Tamtejszy Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej rozwikłał proceder mafii vatowskiej, którą mieli zorganizować dwaj byli już urzędnicy resortu finansów. Tam też prowadzona jest sprawa nieprawidłowości w KAS w latach 2017–2019 z zawiadomienia, które złożył jeden z byłych dyrektorów.
Z naszych ustaleń wynika, że trafiła tam też sprawa głośnego raportu autoryzowanego przez czterech – teraz już byłych – dyrektorów z Ministerstwa Finansów oraz pracownika warszawskiego Urzędu Celno-Skarbowego. Padają w nim mocne oskarżenia pod adresem kierownictwa KAS, które miało sprzyjać mafiom paliwowym i vatowskim. W DGP jako pierwsi opisaliśmy treść dokumentu w połowie listopada ub.r.
Informacje, które znalazły się w raporcie, wywołały burzę w MF. Miał on trafić do wiceministra, a obecnie szefa całego resortu Tadeusza Kościńskiego oraz premiera Mateusza Morawieckiego. Biuro prasowe MF zapewniało wówczas, że pismo zawiera nieprawdziwe informacje dotyczące funkcjonowania KAS. Szef skarbówki na początku listopada złożył w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Ta skierowała je do śledczych ze stołecznej Prokuratury Regionalnej, a ostatecznie sprawa trafiła do Szczecina.
– W sprawie wszczęto śledztwo kwalifikowane m.in. z art. 266 par. 2 kodeksu karnego. Z postępowania prowadzonego z zawiadomienia szefa KAS nie wyłączono do odrębnego postępowania innych wątków. Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania. To paragraf penalizujący „ujawnienie lub wykorzystanie informacji uzyskanej w związku z wykonywaną funkcją lub czynnościami służbowymi”, za co grożą trzy lata więzienia.
Prokuratora i KAS nie ujawniają, na kogo zostało złożone zawiadomienie. Z naszych ustaleń wynika, że na pewno dotyczy Piotra K. (był kierownikiem działu operacyjnego w Mazowieckim Urzędzie Celno-Skarbowym). Raport powstał w dużej mierze na bazie informacji przekazanych przez niego. Szefostwo skarbówki twierdzi, że były to materiały operacyjne, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Chodzi o rozpracowanie mafii paliwowej wokół spółki Roca Trade. W dokumencie padają nazwiska osób, które miały być powiązane ze zorganizowaną grupą przestępczą wyłudzającą VAT w obrocie paliwami. To byli wysocy oficerowie WSI, UOP, BOR i policji, były wiceprezes jednej z państwowych spółek energetycznych, znany ekspert podatkowy i członek mafii pruszkowskiej.
– To informacje, które były weryfikowane i były elementem pracy operacyjnej. Nie powinny się znaleźć w dokumencie, który później trafił do mediów – twierdzi oficer Służby Celno-Skarbowej, który zajmował się tą sprawą.
W raporcie poważne zarzuty padają także pod adresem byłego szefa KAS Mariana Banasia i jego zastępcy Piotra Dziedzica. Mieli oni sabotować działania operacyjne wobec spółki Roca Trade podejrzanej o narażenie budżetu państwa na wielomilionowe straty. Dziedzic, były oficer ABW, pojawia się też w kontekście prywatnych relacji z prawnikiem, który pracował dla Roca Trade. Wiceszef KAS przebadał się na okoliczność tej znajomości wariografem. Badanie wyszło po jego myśli.