W rozmowie z "Super Expressem" zastępca prokuratora generalnego mówił o postępowaniu prowadzonym przeciwko Zbigniewowi S., który w styczniu tego roku został zatrzymany przez kieleckie organy ścigania w związku z kierowaniem gróźb wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, jego żony oraz prokurator Beaty Marczak. Zbigniew S. udostępniał materiały, które rzekomo kompromitowały te osoby.
Sierak przypomniał, że w toku śledztwa przedstawiono Zbigniewowi S. 188 zarzutów karnych oraz że pokrzywdzeni zostali m.in. sędziowie, funkcjonariusze straży więziennej i policji oraz prokuratorzy. Od 2000 r. aż sześć razy był skazywany prawomocnie za oszustwa. To kryminalista - ocenił.
Jak potwierdził Sierak, obecnie są ustalane są okoliczności działania S. oraz jego ewentualne powiązania. Prokurator zapewnił, że podejrzany, wbrew temu co twierdził, nie posiadał twardego dysku z laptopa Ziobry. W rzeczywistości laptop wraz z twardym dyskiem znajdował się i znajduje do dziś w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości - zapewnił.
Prokurator powiedział, że w toku śledztwa ustalono, że zdjęcia, które udostępniał Zbigniew S., rzekomo przedstawiające Beatę Marczak, były fałszywe i że mogły ukazywać dwie różne kobiety. Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna potwierdzili, że fotografie podpisane jej imieniem i nazwiskiem to zdjęcia nawet nie jednej, ale dwóch różnych, nieznanych organom ścigania kobiet. Podjęliśmy działania procesowe, by ustalić ich tożsamość - dodał.
Beata Marczak - jak przypomniał Sierak - nadzoruje sprawę Piotra K. ps. Broda, ukrywającego się na Ukrainie. Mężczyzna jest znany z tego, że utrudniał prowadzenie śledztwa w sprawie śmierci gen. Marka Papały, twierdząc fałszywie, że wie kto go zabił oraz że dysponuje nagraniem potwierdzającym zlecenie tego przestępstwa. To właśnie z jej inicjatywy (prokurator Marczak - przyp. PAP) podlegający jej prokuratorzy wystąpili w czerwcu 2019 r. do ukraińskiej prokuratury w celu ustalenia warunków i czasu możliwej ekstradycji do Polski tego kryminalisty - zaznaczył.
Zastępca prokuratora generalnego odniósł się również do sprawy Jana S. zwanego "królem dopalaczy", który zlecił zabójstwo Zbigniewa Ziobry, ponieważ chciał doprowadzić do zaniechania prac nad zaostrzeniem kar za produkcję tzw. dopalaczy i handel nimi, a ministra sprawiedliwości oskarżał o to, że "zepsuł mu interes". Jan S. miał w styczniu usiłować przekupić strażnika więziennego. "Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek, 13 stycznia, w Zakładzie Karnym w Wołowie, gdzie Jan S. przebywa w jednoosobowej, monitorowanej celi. Podczas wydawania posiłku złożył propozycję korupcyjną jednemu z funkcjonariuszy Służby Więziennej. Zaproponował 20 tys. zł w zamian za dostarczenie telefonu komórkowego". Sierak dodał, że funkcjonariusz zachował się "wzorowo" i o próbie przekupstwa natychmiast poinformował przełożonych i sporządzono notatkę ze zdarzenia.