Na godzinę przed 1 kwietnia w Dzienniku Ustaw zostało opublikowane rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. z 2020 r. poz. 566). Jednocześnie od dziś obowiązują też sankcje za niestosowanie się do ustanowionych w drodze tego rozporządzenia nakazów, zakazów lub ograniczeń. A te są niebagatelne, bo mogą wynieść od 5 do 30 tys. zł.

W chaotyczny sposób

Tymczasem niektóre z tych obostrzeń wyglądają ni mniej, ni więcej jak primaaprilisowy żart. W tej kategorii należy odbierać np. zwiększenie dystansu z 1,5 do 2 m pomiędzy dwiema osobami poruszającymi się pieszo. Abstrahując od tego, że minimalna szerokość chodnika wynosi 1,5 m, to jaki jest sens utrzymywania w miejscu publicznym takiego dystansu, przez osoby, które nie tylko wspólnie zamieszkują, ale też np. śpią w jednym łóżku?
Nikt nie kwestionuje potrzeby wprowadzenia działań mających ograniczyć przenoszenie się wirusa, co rząd próbuje osiągnąć poprzez ograniczenie kontaktów międzyludzkich. Niemniej jednak sposób robienia tego jest chaotyczny.
Reklama
– Z jednej strony chcemy pomagać osobom starszym, ograniczać ich wychodzenie itp., a z drugiej – wprowadza się zakaz opuszczania domu przez osoby, które nie ukończyły 18. roku życia. Zgodnie z nowymi przepisami 15- czy 17-latek nie wyręczy więc seniora i nie zrobi mu zakupów, czy nie będzie mógł legalnie pójść do apteki zrealizować mu receptę – zwraca uwagę dr Jarosław Świeczkowski z Uniwersytetu Gdańskiego. Bo zgodnie z par. 18 ust. 2 rozporządzenia od 1 do 11 kwietnia przemieszczanie się osoby do ukończenia 18. roku życia jest możliwe wyłącznie pod opieką osoby dorosłej.
To niebywale utrudnia życie rodzinom składającym się np. z samotnej obłożnie chorej matki i niepełnoletnich dzieci czy takim składającym się z dziadków i prawie dorosłych wnuków. Podobnie jest z ograniczeniami dotyczącymi robienia zakupów. Paragraf 9 ust. 5 rozporządzenia Rady Ministrów wprowadza zasadę, że do 11 kwietnia w sklepach mogą przebywać maksymalnie trzy osoby na jedno stanowisko kasowe. W przypadku placówek pocztowych limit wynosi 2 osoby na okienko, co powoduje, że matka z trójką dzieci nie załatwi niczego ani na poczcie, ani w osiedlowym sklepie. Jeśli nie ma z kim zostawić dzieci, zakupy zrobi co najwyżej w supermarkecie, gdzie kas jest więcej. Co ciekawe, limit osób, które mogą przebywać w sklepie, stanowi trzykrotność liczby stanowisk kasowych niezależnie od tego, czy są one czynne, czy nie.

Przekroczenie delegacji ustawowej

Pytanie, czy ograniczenia są proporcjonalne do celów, jakie rząd chce poprzez ich wprowadzenie osiągnąć. Obawiam się, że w wielu sytuacjach ta ingerencja w życie obywateli jest nadmierna. Zachęcanie przez premiera, w jego publicznych wypowiedziach, do surowego zwalczania nieprzestrzegania dyscypliny w trakcie epidemii może doprowadzić do nałożenia wielu kar administracyjnych w sytuacjach absurdalnych nawet z punktu widzenia intencji władz – mówi Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. I zwraca uwagę, że ogólny zakaz przemieszczania się, na terenie RP, który wynika z par. 5 rozporządzenia (możliwe jest opuszczanie mieszkania tylko w sprawach zawodowych, w celu zaspakajania niezbędnych potrzeb życiowych czy uczestniczenia w obrzędach religijnych) został wydany z przekroczeniem delegacji ustawowej.
– Artykuł 46 ust. 4 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi stanowi, że w rozporządzeniu można ustanowić czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się, a nie zakaz przemieszczania się w ogóle. Dopuszczalne jest np. określenie, w jaki sposób ludzie mogą się poruszać w miejscach publicznych czy w środkach komunikacji zbiorowej, a nie, czy w ogóle mogą się poruszać. W ten sposób mamy do czynienia z przekroczeniem delegacji ustawowej i zakaz określony w par. 5 rozporządzenia został wprowadzony nielegalnie – precyzuje prawnik.

Nastolatek nie pomoże

Wątpliwości co do przekroczenie delegacji ustawowej podziela rzecznik praw obywatelskich.
– Oprócz tego mój niepokój budzą kwestie, które nie do końca chyba zostały przemyślane, związane z zakazem poruszania się osób poniżej 18. roku życia. Mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Z jednej strony dzieci powyżej 8. roku życia są na tyle samodzielne, że mogą przebywać same w domu, a ich rodzicom nie należy się zasiłek opiekuńczy, a z drugiej – uznaje się, że jednocześnie nie mogą przebywać poza domem bez opieki osoby dorosłej – zwraca uwagę dr Adam Bodnar, którego zdaniem ta granica wieku została ustalona zbyt wysoko. – Nie widzę powodu, dla którego np. licealiści nie mogliby wychodzić sami z domu choćby po to, by pomagać rodzinie i być naprawdę dużym wsparciem w tym trudnym czasie – dodaje RPO.
O tym, że wprowadzenie takiego ograniczenia nie było przemyślane, świadczy jeszcze to, że przepis ustanawia granicę osiągnięcia lat 18, a nie osiągnięcia pełnoletniości. – A przecież mamy grupę kobiet, stosunkowo niewielką, które wyszły za mąż powyżej 16. roku życia. One na podstawie tego rozporządzenia są de facto uwięzione w domu, ponieważ ich nie można traktować jak dzieci, bo są już pełnoletnie, a jednocześnie nie ukończyły 18. roku życia – wskazuje RPO. Rzecznik podkreśla jednak, że obecne rozporządzenie przynajmniej zostało wydane przez właściwy organ – Radę Ministrów, a nie jak poprzednie przez ministra zdrowia. – Tak istotne ograniczenia codziennego życia obywateli, zgromadzeń czy praktyk religijnych powinny być wprowadzane w sposób przewidziany w upoważnieniu ustawowym – zaznacza RPO.
Nie da się nie zauważyć, że część zmian wprowadzonych nowym rozporządzeniem jest jak najbardziej zasadnych. Jak choćby wprowadzenie limitu pasażerów również w przewozach realizowanych przez przewoźników komercyjnych czy objęcie obowiązkiem kwarantanny wszystkich domowników, a nie tylko jednej osoby. – To jest tak oczywiste, że aż trudno uwierzyć, że taki obowiązek wprowadzono dopiero teraz – pointuje dr Świeczkowski