Akt oskarżenia w tej sprawie bydgoska delegatura IPN skierowała do sądu Warszawa - Mokotów. Chodzi o "bezzasadne zwolnienie z pracy w maju 1985 roku Tadeusza M., wówczas sierżanta drogówki w Tucholi". "Funkcjonariusza wyrzucono z pracy, ogólnie to motywując <ważnym interesem służby>" - wyjaśnia prokurator Mieczysław Góra.

Reklama

Jednak IPN ustalił, że "ważny interes służby" był tylko pretekstem. Tak naprawdę zwierzchnicy mieli do sierżanta pretensje za to, że wziął ślub kościelny. Na domiar złego w jego rodzinie było trzech księży katolickich, w tym jeden mieszkający we Francji. Dlatego w oczach szefów milicjant był "niepewny".

"Nawet w świetle kodeksu karnego obowiązującego w PRL dyskryminacja kogokolwiek z przyczyn wyznaniowych była przestępstwem" - tłumaczył prokurator Góra.

Generał Czesław Kiszczak nie przyznał się do winy. Grożą mu trzy lata więzienia.