Pocztowcy mówią, że zaskoczył ich ruch. Rosnąca popularność sklepów internetowych powoduje, że co roku wysyłamy średnio o jedną czwartą paczek więcej. Szczyt jest przed Bożym Narodzeniem. Tym razem przesyłek było dziesięć razy więcej niż zazwyczaj.

Poczta na to jest nieprzygotowana. W sortowni w Pruszczu Gdańskim 10 tysięcy paczek dziennie rozdzielano ręcznie, bo wciąż nie ma tu maszyn. W całym kraju brakuje kilku tysięcy pracowników, w tym 700 listonoszy.

Według Urzędu Komunikacji Elektronicznej, gwiazdkowy korek to nie wyjątek, a Poczta ma "utrzymujące się problemy w terminowym opracowywaniu, przemieszczaniu i doręczaniu przesyłek". Według najnowszego badania urzędu, tylko niecałe 60 procent paczek priorytetowych trafia do odbiorców na czas.

Reklama

Nieszczęśliwych klientów, którzy nie dostali prezentów ani życzeń, pocieszyć może informacja, że Poczcie - zgodnie z niedawną decyzją Unii - wyrośnie oficjalna konkurencja. Ale - przypomina "Gazeta Wyborcza" - dopiero za pięć lat. Wtedy monopolista straci wyłączność na przesyłanie najpopularniejszych listów - ważących do 50 gramów.