Na mocy rozporządzenia ministra transportu, które wchodzi w życie 1 stycznia, zarobki egzaminatorów wzrosną nawet o 40 proc. Pensja początkującego będzie wynosiła 2,5 tys. zł, do tego dodatek zadaniowy - kolejny tysiąc. Doświadczony egzaminator z uprawnieniami na każdą kategorię może zarobić nawet 8 tys. zł. W ten sposób resort chce pozyskać nowych pracowników. Na brak kadry narzekają bowiem ośrodki ruchu drogowego w całej Polsce.

Reklama

"W województwie mazowieckim 400 osób ma uprawnienia, zawód wykonuje ledwie połowa. Ludzie nie chcą zarabiać groszy i mieć niewdzięcznej roboty" - tłumaczy Mirosław Szadkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Radomiu.

Jest i drugi powód. Egzaminatorów brakuje, ponieważ to środowisko oskarżane jest o nagminne łapówkarstwo. Tylko w ostatnich trzech miesiącach policjanci zatrzymali kilku skorumpowanych egzaminatorów, m.in. z Piotrkowa Trybunalskiego, Krakowa i Kielc.

Potężna afera korupcyjna przez lata toczyła też łódzki ośrodek egzaminowania kierowców. W śledztwie prowadzonym od 2004 r. policja postawiła zarzuty ponad 120 osobom. Większość z nich została oskarżona o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i czerpanie stałych korzyści z nielegalnego procederu. W egzaminacyjną pajęczynę uwikłani byli właściciele szkół jazdy, instruktorzy oraz 15 egzaminatorów.

Zbigniew Skowroński, dyrektor WORD w Łodzi, ma nadzieję, że teraz sytuacja się zmieni. "Podwyżki mają działać antykorupcyjnie, tak żeby egzaminator nie kombinował" - tłumaczy.

A o kombinacjach słyszał każdy kursant. Justyna z Warszawy opowiada historię kolegi, który na egzamin przyniósł kopertę z życzeniami walentynkowymi dla swojej dziewczyny. Egzaminator myślał, że w środku jest łapówka. Schował kopertę, a zdziwiony chłopak zdał bez przeszkód.

Anna z Olsztyna otrzymała nazwisko kierowcy i adres szkoły jazdy w Warszawie, gdzie bezproblemowo miała zdać egzamin. Wcześniej oblała dwa razy. Sukces kosztował ją tylko butelkę dobrego alkoholu, bo sprawę miała załatwioną po znajomości.

Nic nie pomaga, że w samochodach instalowane są kamery i mikrofony, że egzaminatorzy losują kursantów. Proceder łapówkarstwa kwitnie w najlepsze. Teraz podwójnie obciąży kursantów. Resort transportu w ślad za podwyżkami dla egzaminatorów rozważa bowiem podniesienie opłat za przystąpienie do egzaminu. Z ostateczną decyzją ma się wstrzymać do połowy roku. "Podwyżki opłat praktycznie są przesądzone" - mówi informator DZIENNIKA. Będą wprowadzone prawdopodobnie w lipcu albo w sierpniu. O ile wzrosną ceny? Na razie nie wiadomo.