"W najbliższych dniach musicie uważać i nie otwierać żadnych wiadomości o nazwie <invitation>, niezależnie od tego, kto ją wysłał. Jest to wirus, który <otwiera> znicz olimpijski, który pali dysk twardy. Jest to najgorszy wirus, o jakim informowało CNN, zaklasyfikowany przez Microsoft jako najbardziej niszczycielski z wszystkich, które kiedykolwiek się pojawiły”. Takie przestrogi krążą po sieci.
Okazuje się jednak, że "invitation” to fikcyjny wirus wymyślony przez hakerów. "W naszej bazie takiego wirusa nie ma. To tzw. hoax, czyli żart internetowy" - mówi Jacek Kalinowski, rzecznik prasowy Microsoftu.
Zdaniem ekspertów takie wiadomości najlepiej ignorować i nie przesyłać ich dalej. A hakerom właśnie zależy na tym, by te maile krążyły po sieci.
"W ten sposób tworzy się ogromna baza danych z adresami e-mailowymi. To łakomy kąsek dla firm wysyłających spam. Chętnie odkupują one od hakerów takie bazy, a potem zasypują nas niechcianymi informacjami" - mówi DZIENNIKOWI Maciej Sobianek, ekspert techniczny Panda Security.
Krzysztof Trzyżycki z całodobowego pogotowia antywirusowego w Warszawie dodaje: "Stajemy się potencjalną ofiarą dla hakerów. Raz możemy dostać niechcianą reklamę, ale za drugim razem na naszą skrzynkę może zostać wysłana zainfekowana wiadomość, która może doprowadzić do destabilizacji systemu. Takie e-maile najlepiej wrzucać od razu do kosza".
Paweł Olchawa z portalu nasza-klasa.pl przyznaje, że fałszywe alarmy o wirusach coraz częściej krążą wśród klasowiczów. "Nie zamierzamy jednak umieszczać żadnego wyjaśnienia. Żartowniś miałby satysfakcję i na pewno znalazłby swoich następców" - argumentuje Olchawa.