"Pytam się: co to ma niby być?" - oburza się "Aroslav" na jednym z forów internetowych. "Jak można takie małe coś porównywać do "Solidarności", papieża, studenta na placu Tiananmen, obrad Okrągłego Stołu itd.? Nie wiem jak was, ale mnie ta reklama bardzo wkurzyła" - wyznaje. "Tak działają reklamy" - odpowiadają inni internauci.
W spocie pojawiają się portrety ludzi związanych z polską kulturą i historią - Lecha Wałęsy podpisującego porozumienia sierpniowe, Janusza Korczaka, Krzysztofa Kieślowskiego czy Krystyny Jandy. Widzimy też symboliczne obrazy - okrągły stół, papieża schylającego się, by ucałować ziemię, zdjęcie ataku na budynek PAST podczas Powstania Warszawskiego. A w tle słychać ciepły głos lektora pouczającego, że "życie to zbiór miejsc i ludzi, którzy nadają sens czasom, w których żyjemy". Na koniec pojawia się logo Fiata i hasło "On także jest częścią naszej historii". Czy to może oburzać?
"To nie reklama, a raczej raczej manifest Fiata" - tłumaczy Bogusław Cieślar, rzecznik Fiat Auto Poland. "Na tle pewnych wydarzeń społeczno-kulturalnych i polityczno-ekonomicznych w Polsce chcieliśmy pokazać, że i Fiat w tym czasie się zmieniał. Dziś to nie jest ta sama Polska i nie ten sam Fiat. Jesteśmy przekonani, że spot niesie pozytywne przesłanie, i nie przekroczyliśmy nim żadnych granic" - mówi.
Czy rzeczywiście? Tu zdania są podzielone. "Jestem sceptycznie nastawiony do tego, żeby wykorzystywać historię przez duże H, do reklam przez małe r. Mimo podziwu dla estetycznej formy spotu uważam, że to niebezpieczne ocieranie się o granice dobrego smaku" - ocenia dr Krzysztof Łęcki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. Podobnie wypowiada się Dariusz Zatorski, dyrektor kreatywny agencji reklamowej JWT Warszawa: "To przerost formy nad treścią. Co ma wspólnego Fiat ze stanem wojennym czy Okrągłym Stołem?" - pyta.
Ale spot ma też swoich zwolenników. "To klasyczny przykład reklamy autobiograficznej. Samochód to produkt masowy, który widać na co dzień, więc można się w tym przypadku odnosić do wspólnych doświadczeń historycznych. Kojarzymy w ten sposób markę z latami naszej młodości, ze wspólnymi wartościami. A wspomnienia z młodości zwykle mamy pozytywne" - tłumaczy Andrzej Falkowski, psycholog z warszawskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej
p