To, że mądra ekologia jest potrzebna, dostrzegły już najbardziej liczące się kraje na świecie. Rządy kolejnych państw przyjmują "zielone" prawa, a ich społeczeństwa dumnie podkreślają swoją ekologiczną świadomość. W Polsce też już budzą się te emocje.
Ekologia nie musi zmuszać do wyjątkowych wyrzeczeń. Bo czy wielkim wyrzeczeniem jest zrezygnowanie z foliowej torebki w sklepie?
Polacy zużywają 10 miliardów torebek rocznie. Co roku na świecie produkuje się 5 bilionów jednorazówek. To 10 milionów ton plastiku, z którego ponownie przetwarza się zaledwie 1 procent. A foliowa torebka rozkłada się nawet przez 1000 lat. Miejsc na wysypiskach odpadów już nie ma. Co roku foliówki zabijają milion ptaków, które się w nie zaplątują i ponad 100 tysięcy morskich ssaków. W żołądkach fok i delfinów rybacy coraz częściej znajdują resztki torebek foliowych, które zostały wzięte przez nie za pokarm. To nie wszystko - torebki foliowe przyczyniają się do rozprzestrzeniania malarii - choroby wciąż powodującej najwięcej zgonów. W wyrzuconych torebkach zalega woda, a w niej składają jejeczka komary i moskity przenoszące tę chorobę.
Nie chcemy wprowadzenia całkowitego zakazu używania foliówek. Wiemy, że byłoby to nierealne. Chcemy, by wprowadzono u nas rozwiązanie sprawdzone w Irlandii. Tam już w 2002 roku kazano płacić za jednorazowe torebki, w które przy kasach były pakowane zakupy. Efekt? Ich użycie spadło aż o 90 procent, a wśród Irlandczyków zapanowała moda na trwałe torby ekologiczne. Takie jak ta, która jest dołączona do DZIENNIKA.