Anna Zając studiuje na trzecim roku filologii rosyjskiej Uniwersytetu Opolskiego. Przyznaje, że studia wybrała przypadkowo. Gdy zdawała, rusycystyka nie uchodziła za prestiżowy kierunek. Teraz nie żałuje swojej decyzji. "Udzielam korepetycji, a po studiach spokojnie znajdę posadę w jakiejś firmie, która w Rosji ma swoje przedstawicielstwo. Trafiłam z wyborem studiów. Nauka rosyjskiego nie pójdzie na marne" - mówi DZIENNIKOWI.

Reklama

To optymizm bardzo charakterystyczny dla ludzi, którzy do CV mogą sobie wpisać biegłą znajomość rosyjskiego. Oficjalny język Rosji i nieoficjalny kilkunastu innych postsowieckich krajów odzyskuje w Polsce teren i jako jedyny nie cofa się przed naporem angielszczyzny. Wczoraj blisko 30 tys. abiturientów zdawało z niego ustną maturę. Wśród zdających pisemną udział wybierających rosyjski wzrósł w ciągu ostatnich trzech lat o blisko 25 proc. To jedyny przypadek, by jakikolwiek język poza angielskim tak bardzo wzmocnił swój "stan posiadania".

Eksperci nie mają wątpliwości - rosyjski przestał mieć zabarwienie ideologiczne, a nabrał komercyjnego. "Przez lata związany był z polityką. Wielu ludzi za punkt honoru brało sobie nieuczenie się języka, który był im narzucony. Teraz jesteśmy od tego wolni" - mówi DZIENNIKOWI rusycysta i były senator Zbigniew Antoszewski.

Nie ma w tym nic dziwnego. Pokolenie Polaków urodzonych w roku 1988 czy 1989 nie zawsze potrafi rozszyfrować skrót ZSRR, nie było zmuszane do czytanek o pionierskim obozie Artek i nie uczyło się na pamięć laurek na temat Lenina. Rosyjski nie wywołuje wśród nich żadnych negatywnych lub prześmiewczych skojarzeń. Jest za to mową, którą można porozumieć się z 250 mln ludzi z rejonu świata, który staje się atrakcyjny i coraz potężniejszy pod względem gospodarczym.

Reklama

Renesans jest widoczny na każdym kroku. Nie tylko w czasie matur. Profesor Antoni Markunas, dyrektor Instytutu Filologii Rosyjskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu wspomina, że jeszcze kilka lat temu uczelnia musiała ogłaszać dodatkową rekrutację na rusycystykę. Dziś na jedno miejsce ma kilku chętnych. "Większość kusi poprawa stosunków gospodarczych z Rosją i możliwość zrobienia kariery" - mówi DZIENNIKOWI.

W czasie gdy dla 19-latka znajomość rosyjskiego jest po prostu dodatkowym atutem, w Polsce ma miejsce jeszcze jeden fenomen. To o wiele starsi profesjonaliści, którzy w szkole śmiali się z rosyjskiego, ale wracają do niego po latach. Tak jak 33-letni Michał Stylok z Dąbrowy Górniczej. Angielski zna świetnie, ale doskonale wie, że dziś na rynku to po prostu obowiązek, a nie atut. Od ponad roku bierze prywatne lekcje rosyjskiego. "Nie uczyłem się wtedy, kiedy był obowiązkowy, to muszę uczyć się teraz" - mówi.

Ci, którzy - jak Anna Zając - żyją z korepetycji, nie narzekają na brak uczniów. Zauważają, że w ostatnich latach ich biznes idzie wyjątkowo dobrze.

Reklama

Nina Roltyrgina, Rosjanka od 15 lat mieszkającą w Polsce, prowadzi internetową szkołę rosyjskiego. Uczy m.in. Polaków na co dzień pracujących na Zachodzie. Część z nich dopiero tam dowiedziała się, jakim atutem na rynku pracy jest rosyjski. "Mam teraz średnio trzy razy więcej uczniów niż jakieś pięć lat temu" - chwali się Rosjanka.

p

KATARZYNA ŚWIERCZYŃSKA: Coraz więcej młodych ludzi uczy się języka rosyjskiego. Skąd ta moda?

ALEKSY AWDIEJEW*:To zupełnie naturalne. Na początku lat 90. nastąpiło odrzucenie rosyjskiego jako języka, którego trzeba się było uczyć pod przymusem. Wtedy nie było wyboru. Od końca lat 90. w związku z umacnianiem się roli Rosji w Europie i na świecie, zwiększeniem jej potencjału gospodarczego rosło zainteresowanie językiem. Młody człowiek myśli pragmatycznie: uczę się języka, który zwiększy moje szanse na rynku pracy.

Decyduje tylko pragmatyzm?

Przede wszystkim pragmatyzm, ale również zainteresowanie kulturą rosyjską. Młodzież ogląda rosyjskie filmy, słucha muzyki. Ostatnio modny jest np. zespół Lube. Rosyjska kultura jest bardzo bliska słowiańskiemu, a więc również polskiemu rozumieniu świata. Łatwiej Polakowi mentalnie i kulturowo zrozumieć Rosjanina niż np. Niemca.

I rzeczywiście rosyjski jest przepustką do kariery?

Oczywiście. Dziś władanie rosyjskim to atut, ale oprócz znajomości języka niezbędna jest wiedza o Rosji. Pracodawcy biją się o ludzi, którzy znają ten język i mają wiedzę o szeroko rozumianej kulturze tego kraju. Często dzwonią do mnie biznesmeni, którzy chcą zatrudnić ludzi, którzy znają nie tylko język, ale będą potrafili prowadzić negocjacje z rosyjskimi kontrahentami. Efekt jest taki, że większość moich studentów trzeciego i czwartego roku ma już pracę.

Gdzie pracują?

To dziennikarze, tłumacze. Część znalazła pracę w firmach, które prowadzą interesy z Rosją, ale też np. w hotelach, które przyjmują rosyjskojęzycznych gości.

*prof. Aleksy (Alosza) Awdiejew, wykładowca w Instytucie Rosji i Europy Wschodniej UJ i popularny artysta.