Jak powiedziała PAP w środę rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Gdyni Agata Grzegorczyk, natychmiast po ustaleniu wyników kontroli pracownik, który przyznał się do swoich czynów, został zwolniony dyscyplinarnie.

Prezydent Gdyni złożył w prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - dodała Grzegorczyk.

Reklama

Kontrola została wszczęta po informacji Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dotyczącej niezgodności numerów pesel z imionami i nazwiskami osób pobierających świadczenia, zarejestrowanych w centralnej bazie beneficjentów.

Analiza dokumentów i zapisów w systemie wykazała, że pracownik UM w Gdyni wpisywał nieistniejące dane osobowe na podstawie nieistniejących wniosków i w ten sposób przyznawał fikcyjnym osobom nienależne świadczenia.

Ustalenia, czy inkasował je sam, czy dzielił się z innymi osobami, dokonają już organy ścigania - dodała rzeczniczka magistratu w Gdyni.

Jak powiedziała Grzegorczyk, dostarczany przez Ministerstwo system informatyczny wykrywa automatycznie niektóre błędy, np. dotyczące niezgodności numeru PESEL, ale jednocześnie umożliwia pracownikowi wymuszenie zignorowania takiego błędu i dalsze procedowanie aż do zatwierdzenia wypłaty.

Według wstępnych ustaleń kontroli, łączna kwota wypłat, dokonywanych w ten sposób od 2011 roku, przekracza 100 tys. zł.

Niestety, miasto nie ma narzędzi do regularnej weryfikacji wpisywanych do systemu danych, ani przyznanych świadczeń. Na bazie analiz mechanizmu przestępczego procederu, który zaistniał w Gdyni, prezydent wystąpi do MRPiPS o wbudowanie w system lepszych zabezpieczeń, które uniemożliwią podobne sytuacje w przyszłości - dodała rzeczniczka Urzędu Miasta w Gdyni.