Na sędziego czekało w poniedziałek rano przed sądem kilka osób związanych z KOD, które trzymały transparenty i plakaty z wyrazami poparcia, a na schodach przywitało go kilkoro sędziów.
Juszczyszyn wygłosił oświadczenie, w którym po raz kolejny domagał się natychmiastowego przywrócenia go do orzekania. Powołał się przy tym m.in. na postanowienie o zabezpieczeniu roszczenia, wydane przed dwoma tygodniami - na wniosek jego pełnomocnika - przez Sąd Okręgowy w Olsztynie. W tej decyzji SO wstrzymał "skuteczność i wykonalność uchwały Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego", która zawieszała Juszczyszyna w obowiązkach i obniżała mu wynagrodzenie.
Juszczyszyn wyjaśnił, że stawił się w poniedziałek do pracy, zaraz po zakończeniu kwarantanny, na którą skierował go sanepid. Ocenił, że prezes olsztyńskiego Sądu Rejonowego Maciej Nawacki "jest związany postanowieniem SO jak każdy reprezentant Skarbu Państwa". Jak mówił, jeśli prezes po raz kolejny nie dopuści go do orzekania, to - w jego ocenie - dopuści się przestępstwa urzędniczego, dotyczącego niedopełnienia obowiązków.
Zablokowany sędzia
Po wejściu do swojego gabinetu Juszczyszyn powiedział dziennikarzom, że nadal ma zablokowany dostęp do sądowych systemów informatycznych. Zapowiedział, że jeszcze w poniedziałek wystąpi na piśmie o dopuszczenie go do pracy. Niestety, nie spodziewam się pozytywnego załatwienia mojego żądania - przyznał.
Przypomniał również, że olsztyński SO w swoim postanowieniu nakazał Sądowi Najwyższemu opatrzenie zamieszczonej na stronie internetowej uchwały o zawieszeniu Juszczyszyna informacją, że jej "skuteczność i wykonalność zostały wstrzymane na czas trwania postępowania".
Zapowiedział, że we wtorek jego pełnomocnik skieruje wezwanie do I prezes SN Małgorzaty Manowskiej z żądaniem wykonania tego postanowienia pod rygorem wszczęcia osobiście przeciw niej postępowania egzekucyjnego.
Należy dodać, że odmowa wykonania przez panią Manowską postanowienia SO w Olsztynie może również uzasadniać złożenie do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa urzędniczego z art 231 K.k. - zaznaczył Juszczyszyn.
Oświadczenie Nawackiego
Z kolei prezes SR w Olsztynie Maciej Nawacki powiedział, że kwestia dopuszczenia sędziego Juszczyszyna do pracy jest zależna od decyzji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Od początku podkreślam, że w sytuacji kiedy ta decyzja ulegnie uchyleniu, czy jakakolwiek inna forma będzie zastosowana, to w takiej sytuacji oczywiście ja - wykonując orzeczenie ID SN - dopuszczę go do pracy. Jestem tylko wykonawcą - stwierdził.
Odnosząc się do słów Juszczyszyna, dodał, że już wcześniej "tych zawiadomień o popełnieniu przestępstwa urzędniczego wpłynęło multum". Oczywiście to są wszystko fałszywe oskarżenia, a za każde fałszywe oskarżenie w Polsce odpowiada się także karnie - powiedział.
Historia sporu
Poniedziałkowe wystąpienie Juszczyszyna to kolejna odsłona tej sprawy. Poprzednim razem stawił się on w swoim macierzystym sądzie 19 kwietnia, deklarując gotowość powrotu do orzekania i wygłaszając oświadczenie dla mediów. Powoływał się przy tym na postanowienie Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, który zadecydował o przywróceniu go do orzekania. Prezes Nawacki nie dopuścił go wówczas do pracy twierdząc, że powstał "spór kompetencyjny", który musi rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.
Orzekający w Sądzie Okręgowym w Olsztynie Juszczyszyn, rozpatrując w listopadzie 2019 r. apelację w sprawie cywilnej uznał za konieczne zbadanie, czy sąd niższej instancji można uznać za niezależny w rozumieniu unijnego prawa, skoro wydający wyrok sędzia został powołany na podstawie uchwały KRS. Przeciwko Juszczyszynowi wszczęto wówczas postępowanie dyscyplinarne zarzucając mu naruszenie godności urzędu. Izba Dyscyplinarna SN zdecydowała w zeszłym roku o zawieszeniu go w obowiązkach i obniżeniu wynagrodzenia o 40 proc