W trakcie posiedzenia rady senatorowie Krzysztof Kwiatkowski oraz Bogdan Zdrojewski dopytywali m.in. o okoliczności, w jakich Piebiak odszedł z Ministerstwa Sprawiedliwości. Stało się to po tym, jak portal Onet.pl poinformował o tym, że miał on stać na czele grupy, której celem było hejtowanie sędziów przeciwnych reformom PiS.
Głosowanie ws. Piebiaka było tajne. Otrzymał 12 głosów "za", 5 było przeciw, przy 0 wstrzymujących się. Teraz oficjalnie kandydaturę musi zaakceptować prezydent.
Kim jest Łukasz Piebiak?
Przypomnijmy, Łukasz Piebiak, zanim zaczął robić karierę w kręgach rządowych jako członek gabinetu Zbigniewa Ziobry, przez wiele lat orzekał w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy w Warszawie. W tym czasie wielokrotnie starał się o awans do sądu wyższego rzędu. Bezskutecznie. W 2020 roku postanowił startować od razu do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W 2020 roku DGP opisywał ten temat, przywołując m.in wypowiedzi Leszka Mazura: – Myślę, że problemem nie jest to, że sędzia Piebiak był wcześniej podsekretarzem stanu, bo przecież w poprzednim konkursie do NSA wybrana została pani sędzia Anna Dalkowska, która obecnie pełni tę funkcję w MS. W przypadku sędziego Piebiaka mamy natomiast do czynienia z ponad roczną karencją. Problemem, jaki ja widzę, jest raczej przerwa w orzekaniu. Na przykład lekarz, który nie praktykuje, po upływie pięciu lat traci prawo wykonywania zawodu, więc zbliżamy się do granicy, w której w innych profesjach konieczna jest jakaś forma odnawiania uprawnień.
Mazur, wspominał też wtedy, że ma uczucie pewnego dysonansu związanego z aferą hejterską. Pomimo dużego szumu medialnego, pozwów cywilnych, postępowań prokuratorskich itp., nie została ona w wyjaśniona. Dlatego jest ryzyko, że ten nierozwiązany problem może w pewnym momencie wrócić, i trzeba brać to pod uwagę. Z drugiej strony jest pytanie, ile czasu osoba, wobec której są zastrzeżenia wymagające wyjaśnienia, ma się wstrzymywać z realizacją swoich ambicji zawodowych – tłumaczył dylematy przewodniczący KRS.
Po odejściu z resortu sprawiedliwości Piebiak pozostawał na urlopie. Po jego zakończeniu nie wrócił do Sądu Okręgowego w Warszawie. Pracował potem w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości. (źródło PAP)