Sąd oddalił zażalenie polskiej strony na postępowanie Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji (GPW). To ona blokuje rozpoczęcie rehabilitacji pomordowanych.

Rodziny 10 ofiar są wstrząśnięte uzasadnieniem, które przedstawiła rosyjska prokuratura. Jej zdaniem, część polskich oficerów zabitych w Katniu nie zasługuje na przywrócenie im dobrego imienia, bo byli to dywersanci i szpiedzy.

Reklama

GPW odmawia rozpoczęcia rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej, twierdząc, że dokumenty dotyczące mordu nie zachowały się, więc nie może rozpatrzyć odpowiednich wniosków.

Tymczasem rosyjska ustawa z 1991 roku mówi, że prokuratura powinna albo wystawić zaświadczenie o rehabilitacji, albo orzeczenie o braku podstaw do rehabilitacji. Przy czym - w tym drugi wypadku - prokuratura powinna skierować swoje orzeczenie do sądu.

Chcąc uniknąć drogi sądowej - bo do sądu należy ostateczna decyzja w sprawie rehabilitacji - GPW znalazła trzecią drogę: nie podejmuje decyzji ani na "tak", ani na "nie" i blokuje rozpoczęcie procesu rehabilitacyjnego.

Słowa rosyjskiego prokuratora o szpiegach i dywersantach szczególnie oburzyły szefa polskiej sekcji Memoriału, rosyjskiej organizacji pozarządowej dokumentującej stalinowskie zbrodnie, Aleksandr Gurianow powiedział: "Było to szokujące wystąpienie. Powołując się na notatkę Berii, w której ten twierdzi - nie wiadomo na jakich podstawach - że część polskich jeńców była szpiegami, dywersantami i terrorystami, prokurator uznał, iż na tej podstawie nie podlegają oni rehabilitacji. To oburzające".

Adwokat Anna Stawicka już zapowiedziała odwołanie się od dzisiejszego orzeczenia moskiewskiego sądu.