Trudno o równie koszmarny splot dziejów. Prezydent demokratycznej Polski zginął w 70. rocznicę katyńskiego mordu. Wstrząs, jakim jest śmierć najważniejszej osoby w państwie, wicemarszałków, senatorów, posłów, szefa Sztabu Generalnego, szefa Narodowego Banku Polskiego, prezesów najważniejszych instytucji państwa, biskupów, długo przyjdzie nam układać sobie w głowie. Tragedii, która spadła na najbliższych prezydenckiej delegacji, nie da się opisać. Ani w naszej, ani w całej powojennej historii świata nie mieliśmy podobnej katastrofy.
Nie sposób też oderwać się dziś od historycznych refleksji dotyczących tego przeklętego miejsca. Od tamtego tragicznego ranka, kiedy wymordowano tysiące polskich oficerów, Polska przeszła jednak długą drogę. Nawet jeżeli brak nam dziś słów otuchy, to możemy podziękować Prezydentowi i ludziom z jego otoczenia, że zostawiają kraj bezpieczny i w pełni stabilny. Ich też zasługa w tym, że ani struktury państwa, armii, ani kluczowych instytucji gospodarczych w żaden sposób nie są zagrożone.
REDAKCJA
Nie sposób też oderwać się dziś od historycznych refleksji dotyczących tego przeklętego miejsca. Od tamtego tragicznego ranka, kiedy wymordowano tysiące polskich oficerów, Polska przeszła jednak długą drogę. Nawet jeżeli brak nam dziś słów otuchy, to możemy podziękować Prezydentowi i ludziom z jego otoczenia, że zostawiają kraj bezpieczny i w pełni stabilny. Ich też zasługa w tym, że ani struktury państwa, armii, ani kluczowych instytucji gospodarczych w żaden sposób nie są zagrożone.
REDAKCJA
W numerze:
Lista zaginionych. Sylwetki ofiar katastrofy>>>
Zginęli najważniejsi urzędnicy. Kto przejmie po nich władzę? Kiedy wybory?>>>