Statystyki - opublikowane w roczniku "UK Housing Review" - przerażają Brytyjczyków, bo masowy wyjazd emigrantów oznacza brak rąk do pracy na budowach i w efekcie, zastój na rynku. Co gorsza, emigranci są główną siłą napędową brytyjskiej gospodarki, bo poważnie zasilają rzesze konsumentów. Brak emigrantów przyniesie więc ogromne straty wielu przedsiębiorstwom. Pogrąży giełdę i funta.

A wszystko przez otwarcie rynków w Niemczech i we Francji w 2011 roku. Po pierwsze te rynki są bliżej Polaków, Czechów czy Słowaków. Po drugie, jeśli plany naszego rządu, co do wprowadzenia euro w Polsce się spełnią, bardziej będzie opłacało się pracować w eurostrefie. Chodzi o niższe koszty transakcyjne.

"Polski hydraulik będzie więc miał do dyspozycji całą Europę. Jeśli weźmiemy pod uwagę relację euro do funta oraz fakt, że Polskę od Niemiec dzieli tylko krótka podróż autokarem, wybór emigrantów może być zupełnie inny niż dziś" - tłumaczy profesor Steve Wilcox z Uniwersytetu w York.

Według niego, bez napływu siły roboczej z innych krajów Wielka Brytania może nie sprostać wyzwaniu budowy 240 tysięcy nowych mieszkań. Taki plan budowlany rząd planuje wykonać do 2016 roku. Może się okazać, że te mieszkania nigdy nie powstana, bo nie bedzie miał ich kto wybudować.





Reklama