Wojewoda śląski poinformował po godz. 15.00, że nie żyje także druga z poszukiwanych. - O godzinie 14.43 zostało odnalezione ciało drugiej osoby. Niestety został również stwierdzony zgon tej osoby - powiedział.
Przekazał, że prawdopodobnie pod gruzami nie znajduje się już nikt. - Ale oczywiście prace ratunkowo-poszukiwawcze dalej będą przez Straż Pożarną prowadzone - dodał.
- Wobec najbliższych osób, które zostały dotknięte tą tragedią została zapewniona pomoc psychologiczna - powiedział wojewoda. Podziękował też ratownikom za to, że z narażeniem własnego życia walczyli o życie innych.
Zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Arkadiusz Przybyła poinformował, że w strażacy wprowadzają na gruzowisko psy ratownicze, które sprawdzą teren. - Jeżeli nie zainteresują się żadnym obszarem, nie oznaczą żadnego miejsca to przerywamy akcję i wprowadzamy ciężki sprzęt i będziemy odgruzowywać i zabezpieczać budynek - mówił Przybyła.
Do wybuchu w budynku plebani przy ul. Biskupa Herberta Bednorza w Katowicach-Szopienicach doszło w piątek ok. godzin 8:30. Budynek, w którym doszło do eksplozji ma cztery kondygnacje; kamienicy uległa zawaleniu.
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek informował podczas wcześniejszej konferencji, że w gruzowisku poszukiwane były dwie osoby. Dodał, że do szpitala trafiły cztery osoby. Łącznie z budynku ewakuowano siedem osób (z tego cztery przebywają w szpitalach).
Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach poinformował, że po wybuchu pomocy medycznej udzielono i przewieziono do szpitali pięć osób, w tym dwoje dzieci w wieku trzech i czterech lat. Dwie inne osoby nie wymagały pomocy medycznej – powiedział.
- Jeśli chodzi o obrażenia, to są poparzenia, otarcia, a także urazy kończyn górnych i dolnych. Wiem, że dzieci zostały zabezpieczone, w szynach przewiezione na szpitalny oddział ratunkowy w Katowicach-Ligocie - powiedział dyrektor.
Przyczyny wybuchu
Podkomisarz Łukasz Kloc z katowickiej policji powiedział, że trwa ustalanie przyczyn wybuchu. Na razie nie ma stuprocentowego potwierdzenia, że doszło do wybuchu gazu, natomiast wiadomo, że budynek był ogrzewany tym właśnie paliwem. Na miejsce został wysłany przewodnik z psem, wyspecjalizowanym w poszukiwaniu materiałów wybuchowych. - Na obecną chwilę nie jest on używany, natomiast takie zaplecze też posiadamy - wskazał policjant. Na czas akcji ratowniczej ul. Bednorza jest wyłączona z ruchu od ronda przy ul. Lwowskiej do ul. Roździeńskiej.
Służbom biorącym udział w akcji dziękował prezydent Katowic Marcin Krupa, który również przyjechał na miejsce. Myślę że, dzięki temu udało się uratować siedem osób, które zostały wyprowadzone z budynku - powiedział Krupa.
Siła wybuchu
Siła wybuchu była tak duża, że w pobliskich budynkach powypadały szyby, a nawet całe okna. Według dotychczasowych informacji konstrukcja sąsiednich budynków nie została jednak naruszona, dlatego nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców. W pobliżu miejsca wybuchu są dwie szkoły. Obecnie nie ma w nich zajęć, ponieważ w woj. śląskim trwają ferie. Personelowi przebywającemu w tych szkołach nic się nie stało, budynki te nie nadają się do użytkowania do czasu wymiany okien - wskazał prezydent.
Na tę chwilę są podjęte decyzje o zabezpieczeniu w innych szkołach katowickich miejsc dla tych uczniów, którzy przyjdą po feriach do tych szkół, aby się uczyć. Będziemy wskazywali zastępcze miejsca bądź też, jeżeli chodzi o zespół szkół spożywczych, może być wprowadzona zdalna nauka - powiedział prezydent Krupa.
Poszkodowanym “udzielana jest niezbędna pomoc”
O poszkodowanych w wybuchu w kamienicy w Katowicach i ich najbliższych pytany był rzecznik rządu Piotr Müller. Zapewnił, że jest im udzielana niezbędna pomoc - w tym lokalowa i psychologiczna. Jak zaznaczył, kolejne decyzje mogą zostać podjęte po zakończeniu działań na miejscu tragedii.
"W takich trudnych sytuacjach uruchamiane są procedury, które prowadzą wojewodowie" - zaznaczył Müller. Jak przypomniał, na miejscu tragedii jest wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.