Pistorius przyznał w niedzielnej wypowiedzi dla telewizji ARD, że nie postrzega obecnie Niemiec jako kraju przygotowanego do wojny. - Dotyczy to również większości sił zbrojnych w Europie - podkreślił.

- 30 lat pokoju odbiło się na nas w ten sposób, że niebezpieczeństwo ataku zostało zapomniane; ale rosyjski atak na Ukrainę, a także atak Hamasu na Izrael pokazały, że są one wciąż aktualne, a "scenariusze zagrożeń całkowicie się zmieniły - mówił minister. - Musimy być w stanie odeprzeć atak – zaznaczył.

Reklama

Potrzebna zmiana mentalności

Przekazał, że chodzi tu o dużą zmianę w mentalności, co może zająć kilka najbliższych lat. - Uświadomienie sobie tych zmian wymaga czasu, ale ten proces już się zaczął, bo ludzie zauważyli, że w Europie jest wojna - mówił.

- Odstraszanie można zapewnić jedynie wtedy, gdy okażemy się gotowi do obrony z pozycji siły. W żadnym wypadku nie oznacza to, że dąży się do wojny. To ostatnia rzecz, jakiej chcę: prowadzić wojnę – podkreślił minister obrony Niemiec.

Postępy Bundeswehry

Pistorius zaznaczył, że można mówić o postępach w kontekście problemów zakupowych Bundeswehry. Znacznemu skróceniu uległy bowiem procesy decyzyjne. Jak wyjaśnił, w przypadku czołgów Leopard czas do podpisania kontraktu do dostawy sprzętu skrócono z 12 do 6 miesięcy, a w przypadku haubic samobieżnych - z 6 do 3 miesięcy.

Reklama

- Dla Bundeswehry ważne jest, aby w Niemczech istniało know-how w zakresie ważnych technologii i aby w procesy były zaangażowane niemieckie firmy - mówił minister.