Jestem do tego przyzwyczajony od czterech lat z powodu polowania na moją osobę - stwierdził Grodzki. - Jeżeli w Polsce zapanuje niezależna prokuratura, która zgodnie z prawem rzymskim będzie szukała dowodów winy, ale również dowodu niewinności, to nie jestem pewny, czy te wnioski w ogóle się ostaną - przyznał Grodzki. - Poczekajmy, jestem otwarty na wszelkie decyzje - dodał.

Reklama

Prokuratura Regionalna w Szczecinie poinformowała o wniesieniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko 30 osobom podejrzanym o przestępstwa korupcyjne związane z Fundacją Pomocy Transplantologii. Według śledczych, w szpitalu w szczecińskim Zdunowie żądano od pacjentów po 10 tys. zł za operacje leczenia otyłości poza kolejką. Jak wskazano, pomysłodawcą takiego sposobu przyjmowania wpłat od pacjentów bariatrycznych miał być obecny senator i marszałek Senatu ubiegłej kadencji Tomasz Grodzki, wówczas dyrektor szpitala w Zdunowie i założyciel fundacji, który - według prokuratury - "faktycznie podejmował decyzje w ramach tego podmiotu".

"Nie widzę powodu…"

Tomasz Grodzki, pytany w czwartek przez dziennikarzy, czy w związku z tymi informacjami zrzeknie się immunitetu senatora, odpowiedział: - Nie widzę powodu, żeby (to robić) na życzenie zbrojnego ramienia ministra Ziobry, czyli resztek "ziobrowej" prokuratury, która w ostatnich podrywach, prawdopodobnie celem przykrycia sprawy panów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, robi szum medialny ze zwykłej rzeczy pod postacią przesłania dokumentów do sądu w Szczecinie, dokumentów, w których mnie nie ma.

Reklama

Podkreślił, że dokumentach nie widnieje ani jako osoba oskarżona, ani jako podejrzany.

Grodzki przypomniał również, że kwestia jego immunitetu podlega standardowej procedurze w Senacie; jak przypomniał, wniosek o jego uchylenie wpłynął do izby przed wyborami 15 października ub.r.

"Mieli pecha i współpracowali ze mną"

Reklama

Były marszałek Senatu zaznaczył, że wśród 30 osób - przeciwko którym prokuratura wniosła do sądu akty oskarżenia - tylko cztery to pracownicy szpitala. - Ci niewinni ludzie płacą za to, że mieli pecha i współpracowali ze mną - ocenił Grodzki.

Grodzki podkreślił, że nie było takiej sytuacji, żeby sugerował komuś, aby wpłacał środki na fundację. - Ta fundacja, dzięki której Szczecin stał się jednym z najważniejszych ośrodków przeszczepiania płuc, nie była fundacją przyszpitalną, tylko fundacją miejską i ludzie wpłacali tam pieniądze, sam odpisywałem 1 procent podatku - wskazywał. - Jestem przekonany, i mam pełne zaufanie, że lekarze, którzy operowali tych ludzi również nikogo nie przymuszali do żadnego wpłacania pieniędzy - dodał.

Fundacja, zgodnie ze swoim statutem, wspierała szpitale, nie tylko szpital w Zdunowie, zakupami aparatury, szkoleniami dla młodych lekarzy, wspieraniem wyjazdów na sympozja - mówił Grodzki, dodając, że fundacja była też kontrolowana przez resort zdrowia i NIK.

Dopytywany, czy nie ma pokusy, by przedstawić swoje argumenty przed sądem, odparł, że jego koledzy poradzą sobie bez niego. - Jeżeli będzie trzeba - stanę przed sądem, ale powtarzam: tutaj nie widzę żadnego przestępstwa, żadnego z tych biednych ludzi, których się dręczy tylko dlatego, że chcieli pomóc ciężko chorym, umierającym ludziom - dodał.

Wniosek o uchylenie immunitetu

W październiku 2023 r. Prokuratura Krajowa informowała, że wpłynął do niej wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o uchylenie immunitetu Grodzkiemu. Szczecińska prokuratura chciała przedstawić ówczesnemu marszałkowi Senatu zarzuty oszustwa na szkodę pacjentów, łapownictwa oraz prania brudnych pieniędzy.

Według prokuratury, zarzuty we wniosku o uchylenie immunitetu dotyczą popełniania w latach 2008-2019 przestępstw polegających na wyłudzaniu pieniędzy od pacjentów za operacje przeprowadzane w ramach państwowej służby zdrowia. Z ustaleń prokuratury wynika, że Grodzki miał kierować popełnianiem przestępstw przez inne osoby, m.in. lekarzy, którzy usłyszeli już w sprawie zarzuty oraz miał polecać im popełnianie tych przestępstw.

Nie był to pierwszy wniosek prokuratury o uchylenie Tomaszowi Grodzkiemu immunitetu. W marcu 2021 r. szczecińska prokuratura wystąpiła o uchylenie mu immunitetu i skierowała w tej sprawie wniosek do Senatu. Prokuratura Krajowa podawała wtedy, że Grodzkiemu miałyby zostać postawione cztery zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych w okresie, kiedy był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej.

Senat pozostawił jednak ten wniosek bez rozpoznania, ponieważ nie został on poprawiony, o co wcześniej wnioskował Senat. W konsekwencji prokuratura ponowiła ten wniosek. Jednak w maju 2022 r. Senat w głosowaniu nie zgodził się na pociągnięcie Grodzkiego do odpowiedzialności karnej.

Grodzki wielokrotnie zapewniał, że formułowane pod jego adresem zarzuty dotyczące korupcji nie mają podstaw. - Nigdy nie uzależniałem żadnej operacji od wpłaty jakiejkolwiek łapówki na moją rzecz - mówił Grodzki w grudniu 2019 r., gdy pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się w Radiu Szczecin.