Ministra Edukacji Barbara Nowacka przez Wirtualną Polskę została zapytana o moment, w którym prace domowe przestaną być obowiązkowe w szkołach podstawowych. Od początku kwietnia takie rozporządzenie będzie funkcjonowało - zdradziła polityczka. Niewykluczone jest też to, że pomysł zostanie wprowadzony w kolejnych etapach edukacji.

Reklama

Jestem pewna, że po kilku latach funkcjonowania braku prac domowych w szkołach podstawowych, w szkołach średnich też to będzie zniesione - zapowiedziała szefowa resortu nauki.

O ten pomysł redakcja Dziennik.pl zapytała uczniów. Jak się okazuje, większość z nich pozytywnie podchodzi do zaproponowanych zmian.

Brak prac domowych. Uczniowie zabrali głos

Podoba mi się to rozwiązanie. Będziemy mieli więcej czasu na swoje zainteresowania i oczywiście naukę - mówi dla Dziennik.pl Dominika, uczennica jednej ze szkół podstawowych w gminie Tykocin, województwo podlaskie. Jak dodaje, z decyzji cieszą się jej rówieśnicy z klasy, ale jednocześnie trudno im uwierzyć w to, że nie będzie prac domowych.

Reklama

Cudownie - mówi nam Adrian z jednej ze szkół podstawowych w Białymstoku, który właśnie dowiedział się o zniesieniu prac domowych. - Szkoda, że dopiero od kwietnia - dodaje.

Julka z Białegostoku liczy na to, że ten pomysł szybko wdrożony zostanie w szkołach średnich, bo ja tłumaczy, niedawno skończyła szkołę podstawową i nie chciałaby mieć prac domowych. Ja i tak mam dużo nauki, prace domowe tylko utrudniają - słyszymy.

Reklama

Na to rozwiązanie liczy też licealista Krystian z Białegostoku, który jest uczniem szkoły sportowej. W rozmowie z Dziennik.pl podkreśla, że wraca do domu po 18:30 i nie ma już czasu na pracę domową. Mam 16 godzin lekcji WF i dodatkowe treningi. Wstaję codziennie o 6, bo 8 zaczynam zajęcia. I tak już mam mało czasu na naukę do sprawdzianów - wskazuje i sugeruje, że praca domowa to dodatkowy problem.

Prace domowe tak naprawdę niewiele wnoszą. Ale likwidacja całkowita nie wydaje mi się dobrym pomysłem. Powinny zostać takie, które faktycznie przygotowują do egzaminów, bo te podręcznikowe i tak niczego nie uczą, bo każdy uczeń spisuje rozwiązania z internetu - mówi redakcji Dziennik.pl uczennica liceum w Józefosławiu.

Paulina z Białegostoku uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie prac domowych, a nie ich całkowite zlikwidowanie. 16-latka dodaje, że prace domowe pomagają lepiej przyswoić materiał z lekcji. Oczywiście zajmują sporo czasu po szkole, którym mógłby być przeznaczony na coś innego. To ma swoje plusy i minusy - puentuje.