W badaniach próbek galarety znaleziono bardzo wysoką zawartość tej substancji, niekiedy przekraczającą dopuszczalne normy niemal o 200 razy. Wprawdzie azotyn sodu jest używany do peklowania mięsa, ale nie w takim stężeniu – powiedział "Faktowi" dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, prof. Stanisław Winiarczyk.
W momencie, gdy doszło do zatrucia, policja podjęła działania wobec sprzedawców, którzy mieli w swoim posiadaniu 20 kg innych wędliniarskich wyrobów. Próbki tych wyrobów zostały poddane badaniom w Puławach, a zawartość azotynu mieściła się w normie. Niemniej jednak, badania wciąż trwają, a naukowiec zaznacza, że próbki są analizowane również pod kątem innych substancji. Wyniki muszą jeszcze zostać ostatecznie potwierdzone
Zarzuty dla sprzedawców
Sprzedawcom, małżeństwu Wiesławowi i Reginie S., postawiono zarzut "narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia". Za ten czyn grozi im kara do trzech lat więzienia. W prokuraturze przyznali się do zarzutów, ale odmówili składania zeznań. Ostatecznie oboje zostali zwolnieni do domu