Zatrudniono 500 osób

W wywiadzie dla "Pulsu Biznesu" nowy szef Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej - Państwowego Instytutu Badawczego (NASK-PIB) zwrócił uwagę m.in. na nieefektywne działanie instytutu na poziomie organizacyjnym, np. bardzo długie procedury. - Często dwadzieścia osób akceptujących umowę czy dokument – przy jednoczesnym braku jasnej odpowiedzialności - powiedział.

Dodał, że w ciągu ostatnich dwóch lat zatrudnienie w NASK-PIB wzrosło o blisko 500. -Regularnie zdarzały się miesiące, w których NASK zwiększał zatrudnienie o 30 osób - zauważył. Dodał, że niektóre osoby zatrudniano do konkretnych projektów, np. czterech szachistów do olimpiady szachowej. - Projekt się skończył, a szachiści zostali. Bez zajęcia oczywiście. Rozwiązałem z nimi umowy, niestety takich przypadków jest więcej - powiedział Nielek.

Reklama

"Przejedzono poduszkę finansową"

Reklama

Pytany przez dziennik, czy odkrył jakieś działania na granicy prawa, potwierdził, wskazując m.in. na "podejrzane faktury" w pionie marketingu i komunikacji. - Okazało się, że możemy mieć do czynienia z fikcyjnymi usługami. Chodzi o co najmniej kilkaset tysięcy złotych. Podjąłem w tej sprawie decyzje dyscyplinarne i złożyłem doniesienie do prokuratury - powiedział.

Nielek ocenił w "Pulsie Biznesu", że "w ciągu ostatnich dwóch lat w NASK prowadzono gospodarkę rabunkową". Podał m.in., że "Instytut musiał ze swojego budżetu wesprzeć kwotą ponad 80 mln zł Fundusz Cyberbezpieczeństwa, ponad 30 mln zł zasiliło fundusz CEPiK".

- Przez 20 lat pracownicy NASK i kolejni dyrektorzy budowali poduszkę finansową. Przejedzono ją w dwa lata! - dodał.