Decyzja o tym, czy platforma satelitarna TVP ma ruszyć, już zapadła. Według naszych informacji zacznie działalność w grudniu. Projekt telewizji zakłada, że widzowie nie będą płacić abonamentu. Jedyne koszty, jakie poniosą, to opłata za odbiornik i antenę satelitarną. W zamian będą oglądać ok. 20 polskich stacji telewizyjnych: wszystkie programy TVP, TVN, Polsat, Puls, a także TV Trwam. Projekt jest realizowany z SES Astra, operatorem satelitarnym, która oferuje miejsce na satelicie. Wzorowany jest na platformie BBC, która działa na tych samych zasadach.

Reklama

Informacji na temat tego projektu zażądał od Farfała Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT. Uważa on, że prezes TVP nie powinien podejmować decyzji, które rodzą duże skutki finansowe na kilka dni przed swoim spodziewanym odwołaniem i bez konsultacji z radą nadzorczą. Dotarliśmy do odpowiedzi, którą prezes TVP wysłał do przewodniczącego rady.

"Nie zamierzam wstrzymywać realizacji projektu" - pisze stanowczo Farfał. W dalszej części argumentuje, że utworzenie platformy to obowiązek telewizji publicznej, bo ustawa o radiofonii i telewizji narzuca TVP dotarcie ze swoimi kanałami do jak najszerszej liczby widzów. "Należy zatem postawić pytanie, czy wobec powyższych faktów KRRiT stoi na straży pluralizmu mediów, czy też występuje w obronie platform komercyjnych?" - zarzuca Kołodziejskiemu Farfał. Kołodziejski zaprzecza."To bzdura. Nie bronię interesów operatorów platform komercyjnych, tylko interesów TVP. Nie sądzę, żeby właściciele Cyfry+ i Cyfrowego Polsatu czuli oddech konkurencji" - mówi.

Czy tak jest na pewno? Według naszych informacji od kilku tygodni operatorzy platform rozmawiają między sobą o inicjatywie Farfała. W tej grupie mają się znajdować przedstawiciele Cyfrowego Polsatu, "n" (Grupa ITI), Cyfry+ oraz TP SA.

"To dla nich ogromne zagrożenie, mają do stracenia duże pieniądze. Robią wszystko, żeby go powstrzymać" - mówi jeden ze współpracowników prezesa telewizji publicznej. Dokładnie co? Ze strony Cyfrowego Polsatu i jego właściciela Zygmunta Solorza-Żaka miała wypłynąć propozycja, by wszyscy operatorzy na rynku zrobili wspólnie projekt bezpłatnej platformy cyfrowej z udziałem TVP.

"Coś na zasadzie spółki Polski Operator Telewizyjny" - mówi informator DZIENNIKA. Działają też na własną rękę. Bertrand Le Guern, prezes Cyfry+, miał rozmawiać z polskimi politykami i proponować, że jego firma zrobi taką samą platformę sama. Ma zresztą doświadczenie, bo we Francji Canal+ zbudował bezpłatną platformę TNTSAT. (tu szef Cyfry +).

Sam Farfał w wypowiedziach prasowych twierdzi, że otrzymuje zakamuflowane pogróżki, które mają go skłonić do rezygnacji z tego projektu. Utrzymuje też, że wynajęto agencję PR, która ma zebrać na niego haki. Wśród osób, które chcą storpedować ten projekt, wymienia Wojciecha Dziomdziorę, byłego członka KRRiT, oraz Roberta Kwiatkowskiego, byłego prezesa TVP.

Reklama

"To insynuacje. W odróżnieniu od pana Farfała znam i rozumiem rynek medialny" - mówi Kwiatkowski. I nie ukrywa swojej oceny projektu bezpłatnej platformy TVP: to pieniądze wyrzucone w błoto. "To jest granda śmierdząca na kilometr. Jak można wchodzić na rynek z piątą platformą cyfrową. Co on na niej pokaże? Kanały TVP, bo moim zdaniem Polsat i TVN nie będą chcieli być na tej platformie" - mówi były prezes TVP.

>>>PO podzieli się telewizją z PiS?

W całą akcję zaangażowali się politycy. PiS i lewica, które decydują właśnie, kto zostanie prezesem TVP, doskonale zdają sobie sprawę, jak ważny jest to projekt. "My nie mamy nic przeciwko platformie. Każdy projekt, który osłabi Solorza i Waltera, a wzmocni TVP, jest dobry. Ale nie możemy dopuścić, by zrobił go Farfał" - mówi jeden z posłów PiS. Prezes telewizji jest tego świadomy. W liście do Kołodziejskiego pyta: "Czy nie podoba się pomysł bezpłatnej dla widza platformy TVP, czy też, że robi go osoba, która nie odpowiada politycznemu profilowi pana przewodniczącego?".