Ucieczka Tomasza Szmydta na Białoruś

Od 20 kwietnia Tomasz Szmydt przebywał na urlopie wypoczynkowym. Prawdopodobnie wówczas przekroczył granicę, by na początku maja poprosić Alaksandra Łukaszenkę o azyl w Białorusi.

Zanim tak się jednak stało, jak informuje "Fakt" złożył on w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie swoje ostatnie oświadczenie majątkowe. To dokument, który każdego roku muszą składać sędziowie i prokuratorzy. Na dokumencie widnieje pieczęć z datą: 18 kwietnia. Taką samą datę wpisał w oświadczeniu majątkowym przy swoim podpisie.

Reklama

Oświadczenie majątkowe Tomasza Szmydta

Dokument rzuca nowe światło na powody, dla których Szmydt mógł uciec z Polski. Były sędzia zadeklarował:

  • 10 tys. 80 zł oszczędności na rachunku bankowym. To znaczna zmiana, ponieważ w poprzednich oświadczeniach nie deklarował żadnych pieniędzy na koncie. Jako sędzia WSA zarabiał w ostatnim czasie 25 tys. 548 zł brutto miesięcznie.
  • Szmydt nie wpisał do oświadczenia majątkowego domu ani mieszkania. Z ostatnich informacji śledczych wynikało, że wynajmował mieszkanie w warszawskim apartamentowcu na Muranowie. Jedynym majątkiem, jaki ma to 9-letni Seat Ibiza.
  • Zmiany nastąpiły też w zadłużeniu Szmydta. Nadal spłacał cztery pożyczki zaciągnięte w bankach i Kasie Stefczyka, jednak kwota do spłaty skurczyła się. Z oświadczenia wynika, że jego zadłużenie to 545 tys. 172 zł. W rok udało mu się spłacić ok. 40 tys. zł.

Jak donosi "Fakt", możliwe, że nie jest to pełna kwota długów, jakie ma były sędzia. Śledczy, którzy badają jego sprawę, przyznają, że Szmydt miał kłopoty finansowe. Za wynajem mieszkania płacił ok. 4 tys. zł, do tego trzeba doliczyć zasądzone alimenty, których prawdopodobnie nie płacił. Świadczy o tym zajęcie komornicze na koncie, na które wpływało mu wynagrodzenie z WSA.

Służby tropiące Szmydta ustaliły też, że zapożyczał się on w parabankach i firmach oferujących tzw. chwilówki. Do tego miały dochodzić problemy z alkoholem.Problemy finansowe, alkohol, labilność emocjonalna: to wszystko sprawiało, że mógł być atrakcyjnym celem obcych służb – twierdził rozmówca wyborczej.pl.

Tomasz Szmydt przestał być sędzią. W Polsce jest ścigany listem gończym. Prokuratura postawiła mu zarzut szpiegostwa.