"Crawly possessed" to ukraiński influencer mieszkający w Polsce, który zyskał popularność na TikToku dzięki akcji "pełzaki". Grupa nastolatków umawiała się przed sklepem, kładła się na ziemi i wpełzała do środka. "Crawly" poszedł jednak o krok dalej.

Zielony gnom przeszkadza w galeriach handlowych

Reklama

Na ostatnich nagraniach zarzuca na siebie zielony koc, przykleja sobie brodę i zakłada spiczastą czapkę. W przebraniu gnoma przykucnięty przemieszcza się między alejkami sklepów, wchodzi na zaplecze i publikuje filmy, na których widać także pracowników. Jedno z jego niedawnych "dzieł" obejrzano ponad 100 mln razy.

"Gazeta Wyborcza" opisuje historie zatrudnionych w Złotych Tarasach sprzedawców, którzy mają już dość jego działalności. "Szef ciągle miał pretensje, że nie możemy sobie z nim poradzić. On po prostu męczy pracowników" - mówi osoba zatrudniona w jednym z barów.

Stanowcza reakcja pracownika

Ostatnio "Crawly" grasował w Galerii Mokotów, ale jego zachowanie przelało czarę goryczy - tamtejszy ochroniarz zdecydował się wyprosić go ze sklepu. Nagranie zrobiło furorę w sieci, a internauci są pełni podziwu dla zdecydowanej odpowiedzi pracownika.

- Cześć tutaj Maciek, bohater ostatnich filmów z tym zielonym gnomem. Dziękuję Wam bardzo za mega pozytywny odbiór, który przetacza się w komentarzach. Same pozytywne, połączyłem wszystkich od prawa do lewa. To jest po prostu niesamowite. Oby tak było dalej, obyśmy wszyscy dalej byli zjednoczeni - powiedział Maciek na nagraniu.

W dalszej części wyjaśnił, dlaczego zdecydował się zareagować i wyrzucić gnoma ze sklepu. Ochroniarz uważa, że do tego należą jego obowiązki, a zachowanie tiktokera może być niebezpieczne dla innych.

On sobie nie zdaje z tego sprawy, że wchodząc za ladę do lokali, może kogoś potrącić, może na kogoś wylać olej z rozgrzanej frytkownicy, może się kawa na kogoś wylać. Naprawdę jest to bezmyślne zachowanie dla uciechy, nie wiem kogo. Mnie on drażni i ja będę reagował - mówi na nagraniu.

I mam nadzieję, że teraz każdy będzie zachowywał się jak facet i każdy będzie reagował na jego zachowanie, nie bądźmy obojętni. Przyjeżdża gość do naszego kraju i naprawdę stwarza zagrożenie. Reagujmy, nie bądźmy obojętni, bądźmy silni - stwierdza.

Jak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznaje Weronika Kendra, przedstawicielka Złotych Tarasów, zarządcy obiektu poprosili policję o pomoc.