Dochodzą do mnie informacje o kuriozalnych rzeczach dziejących się w systemie rekrutacji do Wojska Polskiego.
MON czy prawdą jest, że szczególnie na Wschodzie Polski brakuje etatów dla żołnierzy zawodowych mimo, że miały być tam tworzone nowe jednostki? - dopytuje na X były minister obrony narodowej.

Reklama

Braki etatowe w wojsku?

Zapytał również, czy określony przez MON limit średnioroczny jest niższy niż liczba chętnych do powołania do zawodowej służby wojskowej?

Polityk twierdzi, że żołnierze informują go, że "po zakończeniu szkolenia specjalistycznego w ramach Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej są odsyłani do domu lub proponuje się im służbę w ramach Aktywnej Rezerwy zamiast powołania do zawodowej służby".

"Pozorowana rekrutacja"

Reklama

Jak dodaje były minister dowódcy jednostek, aby zadowolić polityczne kierownictwo MON mają dalej przyjmować nowych rekrutów do dobrowolnej służby, mając pełną świadomość, że po 11 miesiącach nie będą oni mogli kontynuować służby."Rekruci nie są oczywiście o tym fakcie informowani - twierdzi.

To pozorowana rekrutacja i oszustwo względem osób, które na stałe chcą się związać z Wojskiem Polskim. Na koniec roku może się okazać, że liczba zawodowych żołnierzy w ogóle nie wzrosła - ocenia Błaszczak.