Jarosław Jakimowicz pod koniec października pojechał na wycieczkę na Białoruś. Były prezenter programu "W kontrze", emitowanego przez TVP Info za rządów PiS, odwiedził Brześć, Mińsk, Stare Wasiliszki i Grodno.

Reklama

Zachwycony Jarosław Jakimowicz

"Do Terespola dojechałem autem. Odebrał mnie kolega z Białorusi. Razem ze swoją partnerką i małą córką pokazali mi Brześć, Mińsk, Stare Wasiliszki, Grodno i powrót do Brześcia. To są hotele turystyczne, w których spałem. Cena: 150 do 250 zł ze śniadaniem. Zabrałem ze sobą 500 euro. Dla nich zawiozłem słodycze dla córki i dla Julii bransoletkę z zawieszką z Lilou za 250 zł. Najwięcej pieniędzy poza hotelem wydałem w muzeum Niemena, gdzie Panu dałem 100 rubli i w polskim kościele gdzie dałem na tacę 100 rubli" - relacjonował Jarosław Jakimowicz.

"Tak wygląda poniedziałek wieczór w zwykłych miejscach Brześcia. Czujesz reżim i bidę? U nas w demokracji to jest dopiero super. Proszę o nieotwieranie buzi na temat Białorusi osób, które nigdy tu nie były" - stwierdził Jarosław Jakimowicz w jednym z postów na Instagramie.

Reklama

Pod postami Jakimowicza pojawiło się wiele komentarzy. "Co robisz albo co robiłeś u dyktatora?" - zapytała jedna z internautek. Chodziło jej o Alaksandra Łukaszenkę, od wielu lat prezydenta Białorusi i zagorzałego sojusznika Rosji. "Jakiego dyktatora?" - zdziwił się Jakimowicz. I dodał: "Pisze o zwykłych ludziach i miejscach. Nie spotkałem jego to nie wiem jaki jest, a ile w tym bredni powtarzanych przez debili".

Krzysztof Skiba o wybrykach Jarosława Jakimowicza

Krzysztof Skiba w obszernym wpisie na Instagramie skomentował wizytę Jarosława Jakimowicz na Białorusi. Muzyk nie gryzł się w język. "Dziś z Polski na Białoruś dobrowolnie wyjeżdżają już tylko szpiedzy, zdrajcy i ostatnie szmaty. W tej grupie nie ma oczywiście Jakimowicza. On jest w grupie zwykłych durniów, do których już dawno temu się ochoczo zapisał" - stwierdził.

Opinia MSZ

Plejada zwróciła się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z pytaniem o to, jak polski rząd ocenia tego typu inicjatywy. Departament Informacji MSZ zaznaczył, że resort "z uwagą monitoruje sytuację na granicy polsko-białoruskiej pod kątem wypracowywania właściwej reakcji dyplomatycznej". W kontekście obecnej sytuacji geopolitycznej "wszelkie formy promocji i wychwalania" Białorusi są przez polski rząd traktowane "jednoznacznie negatywnie".

"Stosunek władz RP, w tym Ministerstwa Spraw Zagranicznych, do wszelkich form promocji lub wychwalania władz państwa, które jest w znacznej mierze współodpowiedzialne za kryzys migracyjny, jest jednoznacznie negatywny. Potępiamy przejawy gloryfikowania władz w Mińsku, które na szeroką skalę stosuję brutalne represje nie tylko wobec własnego społeczeństwa, ale i polskiej mniejszości na Białorusi, w tym pozostającego w areszcie A. Poczobuta" - czytamy w oświadczeniu MSZ.

Warto podkreślić, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza obywatelom polskim wszelkie podróże do Republiki Białorusi.