W Katowicach akcja policyjnych pirotechników skończyła się przed godz. 18. "Żadnego ładunku wybuchowego nie znaleziono. Ruch został przywrócony przed godziną 18:00 a pasażerowie wpuszczeni na teren dworca" - poinformował "Wirtualną Polskę" rzecznik śląskiej policji asp. Jacek Pytel. Opóźnienia pociągów sięgały pół godziny.

Reklama

Przed godz. 19 zakończyła się akcja w Poznaniu. Zamknięta była hala Dworca Głównego. Przedtem ewakuowano z niej około 500 osób. Podróżni byli kierowani bezpośrednio na perony. Jak informowało Radio Merkury, komunikat nadawany przez megafony informuje o zagrożeniu dworca i o możliwości nabycia biletów bez dodatkowych opłat u konduktora. Podróżni mogli cały czas bez problemu poruszać się tunelem pod peronami. Nie wstrzymano także ruchu pociągów.

Ewakuowano też inne dworce - w Lesznie, Koninie, Jarocinie, Bielsku-Białej oraz Krakowie. W tym ostatnim akcja objęła stacje Kraków-Płaszów i Kraków Główny. "W godzinach nocnych policja ma sprawdzić dworzec Gdańsk-Port Północny i Wisła-Most w Gdańsku" - mówi "Witrualnej Polsce" rzecznik Służby Ochrony Kolei Michał Wacławik.

Winny takiej sytuacji jest tajemniczy rozmówca, który zadzwonił na policję i poinformował o podłożeniu bomby na jednym z dworców kolejowych. "Ok. godz. 17 główny zarządca dworców PKP odebrał telefon z informacją, że <na dworcu PKP jest bomba>. Mężczyzna, który dzwonił nie powiedział jednak, o który dworzec chodzi" - powiedział w rozmowie z serwisem Alert24 Krzysztof Łańcucki, rzecznik Polskich Linii Kolejowych.

O tym, które dworce są ewakuowane, decyduje policja. "Dokonujemy sprawdzeń pirotechnicznych. To rutynowe działania" - mówi podinsp. Krzysztof Hajdas z biura prasowego Komendy Głównej Policji. "Decyzję za każdym razem podejmują osoby pracujące na miejscu" - tłumaczy.