O samym aresztowaniu wiadomo bardzo niewiele. Jedyne, co jest pewne, to że zatrzymano go wczoraj na lotnisku w Zurychu. Reżyser wciąż jest w tamtejszym areszcie.

Sytuacją Romana Polańskiego zainteresowała się już polska konsul w Szwajcarii. "Nawiązaliśmy kontakt z policją w Zurychu, która powiedziała nam, że sprawą pana Polańskiego zajmuje się Federalne Biuro Sprawiedliwości" - powiedziała w rozmowie z RMF Jolanta Chojecka. Przyznała, że będzie się starała spotkać z reżyserem.

Reklama

Polański przyjechał do tego miasta na festiwal filmowy, na którym miał odebrać nagrodę za całokształt twórczości. "Z wielką konsternacją i szokiem" zatrzymanie Polańskiego przyjęła dyrekcja Festiwalu Filmowego w Zurychu. W specjalnym komunikacie ogłosiła, że zaplanowana na dziś wieczór uroczystość wręczenia mu nagrody zostanie przeniesiona na inny "nieokreślony termin w przyszłości".

>>> Czytaj więcej: "Zatrzymanie Polańskiego to miał być show"

Z drugiej strony nie odwołano przeglądu po tytułem "A Tribute to Roman Polański". Ma to być, jak głosi komunikat - okazja do wyrażania solidarności z reżyserem oraz podziwu dla jego pracy.

Reklama

W szoku jest także wieloletni przyjaciel Polańskiego i były producent jego filmów, Gene Gutowski. Tłumaczy, że reżyser bardzo często jeździł do Szwajcarii i nigdy nic takiego nie miało miejsca. Polański kupił tam nawet dom. "Roman często zapraszał mnie też do Szwajcarii" - zaakcentował Gutowski. Nie wiadomo, dlaczego Polańskiego zatrzymano akurat teraz.

Zatrzymanie Polańskiego ma związek ze sprawą z 1977 roku. Wtedy reżysera oskarżono o uprawianie seksu z 13-letnią modelką Samanthą Geimer. Miało do tego dojść, gdy Polański robił jej zdjęcia, które potem miały trafić do magazynu "Vogue".

Reklama

Wszystko działo się w domu Jacka Nicholsona. Według prokuratorów, Polański odurzył dziewczynę tabletkami nasennymi i szampanem, a potem zgwałcił. Obrona przyznała, że do seksu doszło, ale przekonywała, że stało się to za zgodą dziewczyny. Próbowano nawet udowodnić, że wszystko zaaranżowała jej matka, która chciała w ten sposób zyskać rozgłos.

>>> Czytaj także: Polański nie będzie zwolniony z zarzutów

Sprawa zakończyła się ucieczką Polańskiego do Francji. Od tego czasu reżyser nie był w Stanach Zjednoczonych - nawet na oscarowej gali w 2003 roku, kiedy dostał nagrodę za film "Pianista". Był też ścigany przez amerykańską policję.

Obrońcy Polańskiego wiele razy wnioskowali o umorzenie sprawy. Powoływali się m.in. na film dokumentalny "Roman Polański. Pożądany i poszukiwany" Mariny Zenowich. Reżyserka udowodniła w nim, że sędzia prowadzący sprawę w 1978 roku nie przestrzegał procedur sądowych.

>>> Czytaj więcej: Polański ma dość bycia gwałcicielem

Jednak w maju sąd ich wniosek odrzucił. Tłumaczył, że proces nie może być kontynuowany bez obecności Polańskiego. Reżyser nie zamierzał jednak wybuerać się za ocean w obawie przed natychmiastowym aresztowaniem.

O uniewinnienie Polańskiego wiele razy apelowała też 45-letnia dziś Samatha Geimer. Jak zaznaczała w wypowiedziach publicznych, powrót do sprawy sprzed lat zakłóca spokój jej i jej rodziny, a 45-letnia dziś ofiara za wystarczającą karę uważa wygnanie reżysera z USA.