W Bytomiu wiele rodzin przeżyło szok i upokorzenie zamiast radości z przyjęcia komunijnego ich dzieci. Restauracja "Imperium" przyjęła zbyt wiele rezerwacji na ten sam dzień, co spowodowało chaos, brak miejsc i głodne dzieci czekające na zewnątrz - informuje "Dziennik Zachodni".

Rodzice relacjonują chaos i interwencję policji

Oburzeni rodzice opisują dramatyczne sceny przed restauracją. Dzieci płakały z głodu i stresu, a dorośli w panice próbowali ratować sytuację. Na miejsce wezwano policję, która przyjęła trzy zgłoszenia. Pod restauracją była zgroza: krzyk i płacz. (...) Moje dziecko się rozpłakało – mówi "Dziennikowi Zachodniemu" jedna z matek. Dzieci – w tak ważnym dla nich dniu – płakały z głodu i stresu, a rodziny w panice próbowały znaleźć inną restaurację w ostatniej chwili. Sytuacja była na tyle poważna, że musiała interweniować policja - opowiada kolejna.

Reklama

Właścicielka restauracji przeprasza i obiecuje wyjaśnienia

Reklama

Właścicielka restauracji "Imperium", Justyna Curyło, przyznała, że doszło do opisanej sytuacji i przeprosiła za nią. Twierdzi jednak, że nie wszystkie oskarżenia są prawdziwe i że zwróciła zaliczki poszkodowanym. Zapowiedziała dokładne zbadanie okoliczności zdarzenia. Nie jestem teraz w stanie wyjaśnić, jak to się stało, ale oczywiście osobiście wszyscy zostaną przeproszeni, choć wiem, że to nic nie da - przekazała Justyna Curyło.

Poszkodowanym pomogli inni restauratorzy

Wiele rodzin, mimo dramatycznej sytuacji w "Imperium", ostatecznie zdołało zorganizować przyjęcia komunijne w innych lokalach, które zaoferowały pomoc w ostatniej chwili. Rodzice wyrażają wdzięczność za okazaną życzliwość i profesjonalizm. Mimo braku wcześniejszej rezerwacji, przyjęto nas z ogromną życzliwością, przygotowano salę i pyszne jedzenie dosłownie na ostatnią chwilę. Obsługa była profesjonalna, szybka i bardzo empatyczna. Dziecko wreszcie mogło spokojnie zjeść i cieszyć się swoim dniem, a my – odetchnąć z ulgą - mówi Joanna Czornik o restauracji, która uratowała przyjęcie jej dziecka.