W połowie maja br. z uwagi na śmierć sprawcy prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie śmierci trzech osób w miejscowości Borowce koło Częstochowy. Do zbrodni doszło 10 lipca 2021 r. Jacek Jaworek zastrzelił wówczas brata, bratową i 17-letniego bratanka. Inne zarzuty wobec niego dotyczyły posiadania broni palnej bez wymaganego zezwolenia i gróźb karalnych kierowanych pod adresem brata i bratowej. Jacek Jaworek nigdy nie został przesłuchany przez prokuratora - udało mu się uciec, a następnie się ukrywał. Był poszukiwany listem gończym, europejskim nakazem aresztowania i czerwoną notą Interpolu.

Jacek Jaworek ukrywał się przez 3 lata

Trzy lata po zbrodni, 19 lipca 2024 r., w Dąbrowie Zielonej koło Częstochowy przypadkowe osoby znalazły zwłoki mężczyzny. Badania genetyczne potwierdziły, że to Jaworek. Przyczyną jego śmierci były obrażenia głowy, powstałe w wyniku jednokrotnego postrzelenia z broni palnej. Na ciele nie znaleziono innych obrażeń. Na miejscu zabezpieczono broń palną i amunicję, które zostały poddane badaniom przez biegłych z zakresu balistyki.

Reklama

Pomoc chrzestnej

Reklama

W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że Jackowi Jaworkowi pomagała jego chrzestna, Teresa D. Według prokuratury starsza pani ukrywała Jaworka w swoim domu w Dąbrowie Zielonej. Teresie D. postawiono zarzuty związane z utrudnianiem śledztwa i ukrywaniem Jaworka. Kobieta trafiła nawet do aresztu. Sąd Okręgowy w Częstochowie jednak go uchylił i oskarżona 43 dniach za kratkami wyszła na wolność we wrześniu ubiegłego roku.

Nowe dowody ws. Teresy D.

Początkowo śledczy mówili, że Jaworek miał przebywać u ciotki od listopada 2023 r. do 19 lipca 2024. Jak informuje "Fakt", chrzestna mogła ukrywać Jaworka o wiele dłużej. "Śledztwo w sprawie Teresy D. jest już na końcowym etapie. Akt oskarżenia w tej sprawie powinien trafić do sądu z końcem lipca" - mówi w rozmowie z "Faktem" prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Dziennikarze "Faktu" ustalili nieoficjalnie, że śledczy mają dowody, iż okres ukrywania Jaworka był o wiele dłuższy niż dziewięć miesięcy. Niewykluczone, że przebywał w domku Teresy D. od połowy 2023 r., a nawet jeszcze wcześniej. Świadczyć mogą o tym zapiski na znalezionych tam urządzeniach elektronicznych, m.in. telefonach i komputerze, który przeanalizowali biegli. Nieoficjalnie wiemy, że prokuratorzy mają mocne dowody. "Na ten moment nie zdradzamy szczegółów śledztwa. Gdy będzie gotowy akt oskarżenia, wtedy dokładnie podamy daty przebywania pod adresem Teresy D. Jacka Jaworka" - powiedział "Faktowi" Ozimek.

Z końcem lipca śledztwo zostanie zamknięte. Wówczas Teresa D. może się spodziewać rozszerzenia zarzutu ukrywania swojego siostrzeńca, o kolejne miesiące.