Dlaczego "godziny czarnkowe" na cenzurowanym?

Jak podkreśla poseł Waldemar Sługocki (KO), Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) przygotowało projekt zmian w porozumieniu ze związkami zawodowymi, w tym przede wszystkim ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego (ZNP). Badania przeprowadzone przez ZNP wśród blisko 12,5 tysiąca nauczycieli wykazały, że aż 96 proc. z nich opowiada się za likwidacją tych godzin. Potwierdzają to również ekspertyzy Instytutu Badań Edukacyjnych i Państwowej Inspekcji Pracy. Projekt zmian został także pozytywnie zaopiniowany przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Reklama

Posłowie Koalicji Obywatelskiej, tacy jak Adrian Witczak, nazywają godziny dostępności "fikcją i biurokratycznym absurdem". Likwidacja tego przepisu ma być "drobną zmianą w przepisie, ale wielkim krokiem w odbudowie polskiej szkoły". Witczak podkreśla, że to wyraz zaufania do nauczycieli i uznanie ich za partnerów w tworzeniu dobrej szkoły.

Zgadza się z tym również Wiesław Różyński (PSL-TD), który określa zmianę jako "praktyczną, oczekiwaną przez środowisko i realnie poprawiającą warunki pracy w szkole". Podkreśla, że choć intencje wprowadzenia tych godzin były dobre, to w praktyce okazały się one niewydolne i nieprzyjazne. Maja Ewa Nowak (Polska 2050-TD) dodaje, że to krok w stronę racjonalizacji systemu oświaty opartej na dialogu.

Wstrzemięźliwość PiS i wątpliwości Konfederacji

Nie wszyscy jednak oceniają zmiany jednoznacznie. Sławomir Skwarek z Prawa i Sprawiedliwości poinformował, że jego klub wstrzyma się od głosu. Zauważył, że trudno o jednoznaczną ocenę przepisów obowiązujących zaledwie trzy lata. Skwarek podważył również reprezentatywność ankiety ZNP, wskazując, że wzięło w niej udział tylko 1,72 proc. wszystkich nauczycieli.

Witold Tumanowicz z Konfederacji wyraził wątpliwości, czy likwidacja tych przepisów nie jest "polityczną wendetą" na zasadzie "bo wprowadził Czarnek, to my wykreślamy". Konfederacja domaga się "poważnych danych i faktów pogłębionych", stawiając na pierwszym miejscu interes uczniów i efektywność rozwiązań.

Reklama

Co dalej z konsultacjami?

Projekt przyjęty przez rząd na początku lipca zakłada, że konsultacje z uczniami i rodzicami pozostaną obowiązkowe, ale będą mogły być prowadzone w ramach innych zajęć i czynności statutowych szkoły, dostosowanych do potrzeb uczniów i możliwości nauczycieli. Ma to przywrócić zdrowy rozsądek w funkcjonowaniu polskiej szkoły.