Do uszkodzenia drona doszło na skutek działania materiałów wybuchowych. Natomiast nie jesteśmy w stanie wykazać na chwilę obecną, jakich materiałów – przekazał Grzegorz Trusiewicz z Prokuratury Okręgowej w Lublinie podczas konferencji prasowej. Dodał również, że na miejscu pracować będzie biegły wojskowy, który spróbuje potwierdzić okoliczności eksplozji.

Eksplozja nieznanego obiektu w Osinach. Ustalenia prokuratury

Na razie nie wiadomo, z jakiego kraju pochodził dron. – Być może udział biegłego z zakresu wojska, jeśli chodzi o materiały wybuchowe, przybliży nam te informacje – mówił Trusiewicz.

Reklama

Miejsce zdarzenia zostało podzielone na sektory, które są przeszukiwane z poziomu ziemi oraz z powietrza przy pomocy dronów. Żandarmeria wojskowa przywiozła tez skaner 3D, który ma ułatwić odtworzenie miejsca zdarzenia.

W związku z wydarzeniem lokalne władze zwołały gminny zespół zarządzania kryzysowego. Do sprawy odniósł się również minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jeśli chodzi o zdarzenie samo i analizę tego zdarzenia w tym momencie, każda wersja musi być brana pod uwagę – powiedział szef MON. – Jesteśmy państwem graniczącym z miejscem, gdzie trwa pełnoskalowy konflikt. Analizujemy wszystkie potencjalne i możliwe scenariusze – dodał.

Reklama

Co spadło w Osinach? Media: dron wojskowy bez głowy bojowej

Tymczasem PAP, powołując się na źródło w Ministerstwie Obrony Narodowej, przekazała, że pod Osinami spadł dron wojskowy bez głowicy bojowej, najprawdopodobniej tzw. "wabik". Jego głównym zadaniem było angażowanie systemów obrony przeciwlotniczej, co miało na celu odciągnięcie ich uwagi od dronów bojowych. Tego typu działania są często stosowane w operacjach wojskowych, aby zmylić przeciwnika i zwiększyć skuteczność ataków.

Przypomnijmy, że Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w komunikacie, że minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani od strony Ukrainy, ani Białorusi.