Rosyjska parafina, przetopione zderzaki… Tak się w Polsce robi znicze. GALERIA
1 - Do produkcji zniczy wykorzystuje się przede wszystkim parafinę, a ta do wytwarzania zniczy w 80 proc. pochodzi z Rosji. Pozostała cześć z kraju, a dostarczają ją rafinerie głównie z południa Polski: Jasło, Czechowice czy Trzebinia – mówi dziennik.pl Lucjan Kułeczko, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy. W branży pracuje od 40 lat.
PAP / Lech Muszyski
2 Jak wskazuje Kułeczko, import parafiny jest konieczny, bo za mało produkujemy jej w Polsce. Poza tym, o czym też trzeba pamiętać, krajowe rafinerie większość surowca sprzedają firmom zajmującym się produkcją smarów i np. materiałów izolacyjnych. – W Rosji tymczasem jest jej nadmiar, poza tym jest ona tania. Sprowadza się więc ją do kraju i już na miejscu uszlachetnia – wyjaśnia. Kilogram parafiny, gorszego gatunku kosztuje około 4 zł za kg. Wyższej klasy, rafinowana, od 6 zł.
PAP / Lech Muszyski
3 Produkcja zniczy to też biznes, w którym większość materiałów pochodzi z odzysku. Począwszy od szkła, które huty przerabiają ze stłuczki, aż po plastikowe dekoracje zniczy. W tym ostatnim przypadku używa się części od samochodów, w przede wszystkim zderzaków. Bo nie jest to materiał łatwopalny.
PAP / Lech Muszyski
4 Szkło także jest tanie – to około 4 groszy za kilogram. Strat nie ma wiele, rzędu 5-10 proc., a odpad i tak ponownie trafia do pieca hutniczego. – Staramy się robić jak najtaniej, bo konkurencja jest na tyle duża, że jak się ktoś wychyli z jakaś wyższą ceną, to zostanie z towarem na następny rok – podkreśla Lucjan Kułeczko.
PAP / Lech Muszyski
5 To między innymi te czynniki decydują o tym, że polskie firmy są liderami w Europie, jeśli chodzi o produkcję zniczy. W praktyce oznacza to, że produkujemy je już tak tanio, że nawet Chińczycy nie są w stanie nam zagrozić. – Nie mamy żadnej konkurencji na rynku – podkreśla Kułeczko. – Bo, chociaż jest obca fabryka kola Tarnowa, to jednak specjalizuje się w świecach, a dokładnie w tea lightach – dodaje.
PAP / Lech Muszyski
6 - Kiedyś na cenę znicza składała się przede wszystkim parafina, szkło i trochę robocizny. Teraz te proporcje się odwracają – wskazuje także prezes stowarzyszenia. To czynnik, który decyduje też o tym, że coraz więcej firm decyduje się na zakup maszyn. Ich moce produkcyjne są ogromne – w ciągu godziny mogą wytworzyć około 2-3 tys. zniczy. To dużo, ale rynek nie jest na tyle chłonny. Bywa więc znacznie częściej tak, że maszyny nie pracują 8 godzin codziennie. – Każdy robi takie ilości, jakie może sprzedać – podkreśla Kułeczko.
PAP / Lech Muszyski
7 Mimo to szacuje się, że branża zatrudniać może łącznie, we wszystkich firmach związanych z tych przemysłem, około 100 tys. osób – więcej niż w całym sektorze górniczym. I, jak wskazują inni, tyle ile w sektorze poszukiwań gazu łupkowego.
PAP / Lech Muszyski
8 W latach 70-80 produkcją zniczy zajmowały się spółdzielnie inwalidów – zdarzało się, że wkłady umieszczało się szklankach czy np. musztardówkach. Potem przyszedł czas na plastik i szkło – w tym roku nowością jest barwa glass, czyli szkło, które mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Rok temu było to jeszcze np. szkło mrożone. Nie jest to biznes łatwy. Znicze są popularne w Polsce, na Słowacji, Ukrainie, w Chorwacji, na Litwie, a także w Czechach i Austrii.
PAP / Lech Muszyski
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję