Odcinek, który był poświęcony morderstwu w Stargardzie Szczecińskim, gdzie matka zabiła 9-letnią i raniła młodszą 3,5-letnią córkę, został wyemitowany w grudniu 2013 roku. I pewnie przeszedłby bez echa, gdyby o programie nie wspomniała w swoim najnowszym sprawozdaniu KRRiT. Okazało się, że po skardze od zbulwersowanego widza na ten odcinek cyklu Elżbiety Jaworowicz interweniował Rzecznik Praw Dziecka.

Reklama

- Skarga dotyczyła obecności 5-letniej dziewczynki podczas rozmowy jej ojca z dziennikarzem, w której poruszane były drastyczne wątki z życia rodziny. Ponadto w programie pokazywano okaleczone ciało dziecka – mówi nam Marek Michalak.

Dziewczynka była obecna w czasie nagrania materiału w domu swojego ojca, a potem także w czasie dyskusji w studio. – Podźgała nożem jak świnie to dziecko – opowiadał Jaworowicz ojciec dziewczynki. - Jak?! Szyję poderżnęła dziecku? - dopytywała dziennikarka w czasie kiedy mężczyzna pokazywał blizny po cięciach na drobnym ciele córki. Jej siostra zmarła na miejscu, młodszą odratowano w szpitalu.

Obecność pięciolatki w studiu, w czasie emocjonalnej dyskusji na temat zbrodni, jakiej dokonała matka tłumaczono faktem, że ojciec nie miał jej z kim zostawić. Jaworowicz podkreślała, że dziewczynka nie widziała reportażu, której sama była bohaterką, bo na czas emisji ktoś z ekipy się nią zajął. Ale pozwolił dziecku wejść do studia chwilę po tym, gdy zaczęła się dyskusja.

Kamera niemal nie spuszczała jej z oka.

CZYTAJ WIĘCEJ: Komornik puka do Jaworowicz.... Żąda wykonania wyroku >>>

W tym samym odcinku "Sprawy dla reportera" dzieci pojawiły się jeszcze raz, w materiale o wypadku drogowym. - Podczas rozmowy z rodzinami ofiar były obecne dzieci, które słuchały makabrycznych szczegółów z przebiegu wypadku. Pokazano także zdjęcia szczątków ofiar – opisuje Michalak.

Reklama

RPD przekazał sprawę do KRRiT, ale przewodniczący rady nie stwierdził naruszenia przepisów ustawy z 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji. Zwrócił się jednak do prezesa TVP z prośbą o respektowanie dobra małoletnich podczas realizacji audycji telewizyjnych.

W takich przypadkach formalnie nie można się do niczego przyczepić. Ojciec podpisał zgodę na publikowanie wizerunku dziecka i to on przywiózł małą do studia TVP. Ale kto odpowie za szykany, które mogą dziewczynkę za chwilę spotkać w szkole? Gdy mała będzie się zmagać z zespołem stresu pourazowego twórcy "Sprawy dla reportera" będą mogli spać spokojnie, nikt nie pociągnie ich do odpowiedzialności.

Przepisy ustawy o rtv chronią dzieci przed audycjami mogącymi zaburzać prawidłowy rozwój psychiczny, fizyczny i moralny dziecka, nie chronią zaś nieletnich uczestniczących w programach telewizyjnych. Nie tylko przed mediami, ale też niefrasobliwymi rodzicami, którzy nie potrafią należycie chronić wizerunku i godności swojego dziecka.

Aby zmienić ten stan rzeczy RPD zlecił przygotowanie propozycji legislacyjnych chroniących wizerunek i godność dziecka w przestrzeni publicznej.

Więcej o problemie ochrony wizerunku i godności dziecięcych bohaterów telewizyjnych czytaj we wtorkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".