Stanisław Tyczyński był prezesem i założycielem RMF FM, po sprzedaży radia Bauerowi założył w Krakowie własne studio filmowe, Alvernia Studio. Teraz okazuje się, że jego firma ma problemy.

Reklama

Tyczyński wskazuje w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego", że jego problemem jest PISF i polskie prawo nie daje ulg producentom filmowym, dlatego zagraniczne zlecenia omijają Polskę.

- Gdy Peter Jackson szukał miejsca dla "Hobbita" po tym, jak związki zawodowe aktorów przez swoje roszczenia sabotowały jego produkcję w Nowej Zelandii, Alvernia Studios doszła jako jedna z trzech światowych wytwórni do finału rozmów. I okazało się, że przeszkodą jest właśnie brak ulg podatkowych w Polsce. W tym czasie jeden z wysoko postawionych urzędników Krakowa spotkał się z ministrem finansów, by jednorazowo zastosować ulgi podatkowe dla producentów. Wiedzą państwo co się stało? Urzędnika po prostu wyrzucono za drzwi - opowiada Tyczyński i jako pozytywne przykłady podaje Chorwację, Czechy, Litwę czy Węgry.

- Na Węgrzech można zrealizować "Herculesa", w Chorwacji - "Grę o Tron", w Czechach - "Casino Royale". I tam się to jakoś opłaca. A w Polsce? Co mamy? "Bitwę pod Wiedniem"? - mówi Tyczyński.

Przyznaje, że z powodu problemów musiał się pożegnać z grupą młodych zdolnych pracowników Alvernii. Zespół, który budowaliśmy przez lata, teraz się po prostu rozpierzchnie - twierdzi biznesmen.

Sam zastanawia się nad przeniesieniem biznesu.

Recepta jest tylko jedna, zaadresowana do młodych ludzi: uczcie się języków, wypier...cie z tego kraju i nigdy nie wracajcie - mówi w gorzkim wywiadzie.