"To jedyne znane popiersie, wykonane za życia Juliusza Cezara" - mówi brytyjskiemu "Timesowi" Luc Long, archeolog z francuskiego ministerstwa kultury, który znalazł popiersie w rzece. "Nawet w Rzymie nie odnaleziono żadnej rzeźby polityka" - cieszy się naukowiec.

Reklama

To nowa, dotychczas nieznana twarz Cezara. Ma długą szyję, na twarzy zmarszczki, widać wystające jabłko Adama, szerokie czoło i łysiejącą głowę. Kolejne rzeźby, wykonane po śmierci rzymskiego polityka, są wygładzone i pozbawione ludzkich cech. A wszystko przez to, że po śmierci rzymski wódz został zaliczony w poczet bogów i nie mógł już mieć pomarszczonej twarzy.

Naukowcy twierdzą, że popiersie wykonano między 46 a 49 rokiem przed naszą erą. Wtedy właśnie Cezar założył rzymską kolonię Arles, dziękując miastu, z którego pochodzili koloniści, za pomoc w wojnie domowej z Pompejuszem Wielkim.

Według archeologów rzeźbę wrzucono do rzeki po zabójstwie Cezara. Właściciele domu, gdzie stało popiersie, nie byli pewni, czy kolejną wojnę domową wygra zabójca Cezara, Brutus, który chciał przywrócenia republiki, czy też Marek Antoniusz i Oktawian.