„Czaruś, za pierwsze zdanie pójdziesz do sądu... ty kłamco." „Panie Michalski, pański tekst jest szczytem hipokryzji", „To pan Michalski utracił cześć, nie Kataryna" – to tylko pierwsze z brzegu wpisy internautów pod „Utraconą czcią Kataryny" Cezarego Michalskiego. Redakcja DZIENNIKA zdecydowała się nie moderować komentarzy do tego tekstu, po to by przedstawić pełne spektrum opinii na jego temat. Tym bardziej, że do dyskusji o tekście Michalskiego włączyli się też publicyści DZIENNIKA i niezależni komentatorzy – którzy na co dzień doświadczają surowych ocen internautów i blogerów.

Reklama

>>> Michalski: Utracona cześć Kataryny

„Wielokrotnie czytałem bluzgi (bo nie sposób tego nazwać polemikami) anonimowych internautów umieszczone pod tekstami własnymi i moich kolegów. Niezwykle surowo osądzające nasz warsztat, zarzucające nam sprzedajność, stronniczość, a wszystko to pod pseudonimem, bez brania jakiejkolwiek odpowiedzialności za słowo. To jest jakaś forma demokracji bezpośredniej, ale poprzez swoją anonimowość przyjmująca nieuchronnie postać donosów i obelg” – napisał Cezary Michalski.

>>> Sadurski: Anonimowość sprzyja nieodpowiedzialności

Ukrywanie tożsamości przez blogerów sprzyja nieodpowiedzialności za słowo. – mówi w nawiaząniu do tekstu Michalskiego prof. Wojciech Sadurski, prawnik i znany bloger, który jako pierwszy zażądał od Kataryny ujawnienia nazwiska.

Reklama

>>> Jachowicz: Internauta musi mieć prawo do anonimowości

Ta teza szybko spotkała się z odpowiedzią Jerzego Jachowicza. „Ileż to wyczytałem opinii o mym "rozmiękczonym mózgu na starość". Niezliczoną ilość razy wyzywano mnie od "wiernych sługusów PiS i kaczorów". Nie mówię, że wszystkie te oceny, opinie - a zdarzały się i bluzgi - spływały po mnie jak przysłowiowa woda po kaczce.
A jednak nigdy nie przyszło mi do głowy, aby narzekać na, jak się wydaje, często niezasłużone, a czasami niczym nieusprawiedliwione razy, jakie spadały na mnie ze strony internautów. Bo fundamentem, na którym zbudowana jest wartość ocen naszych czytelników, jakim zostajemy jako dziennikarze poddani, jest właśnie anonimowość ich autorów.” - podkreśla Jerzy Jachowicz.

Reklama

>>> Zaremba: współczuję Katarynie

Temat bezpieczeństwa, jakie daje internetowa anonimowość, podjął też Piotr Zaremba: „Z Cezarym Michalskim zgadzam się o tyle, że blogerzy anonimowi stoją moim zdaniem przed problemem moralnym, a w przyszłości może i prawnym. Roszczą sobie prawo do bardzo ostrych sądów nie opatrując ich własną twarzą i nie biorąc za te sądy odpowiedzialności. Z drugiej strony wszakże, skoro Polska jest krajem dość ułomnej i pacyfikowanej przez sędziów wolności słowa, taka anonimowość może być dla kogoś błogosławieństwem. Zwłaszcza, jeśli jest zwykłym obywatelem, a nie publicystą czy naukowcem. Mam więc do anonimowości w sieci stosunek ambiwalentny. I nie mam wrażenia aby akurat Kataryna jej nadużywała." – napisał publicysta DZIENNIKA.

>>> Boniecki: Anonimowość? Tylko w konfesjonale

Ale już ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego" ma do sieciowego incognito stosunek o wiele bardziej jednoznaczny: „W moim odczuciu anonimowe osądzanie kogoś i ocenianie jest bardzo wątpliwe moralnie i nie sprzyja prawdziwej wymianie myśli i poglądów. Nie spełnia również warunków uczciwej polemiki" – ocenia Boniecki.

***

To nie koniec dyskusji, która będzie się toczyć w >>> Blogosferze DZIENNIKA.PL. Wezmą w niej udział m.in. Dorota Gawryluk, Marcin Król i Jacek Hołówka. Zapraszamy też do uczestnictwa internautów – prosimy o przesyłanie tekstów na adres opinie@dziennik.pl

_________________________________
>>> BLOGOSFERA W DZIENNIKU.PL:

gt;gt;gt; Jacyków: W internecie każdy może każdego obs...ać
gt;gt;gt; Najlepsze blogi polityczne według Zaremby