Prof. Antoni Dudek dopatruje się pewnych analogii między Polską pod władzą Jarosława Kaczyńskiego a II RP po zamachu majowym w 1926 roku, kiedy po władzę za pomocą wojska sięgnął Józef Piłsudski.

Reklama

Od czasu zamachu Józef Piłsudski aż do śmierci zajmował stanowisko ministra spraw wojskowych, jedynie przez krótki okres był premierem. Mimo to było wiadomo, że ani prezydent Ignacy Mościcki, ani kolejni sanacyjni premierzy nie zrobią nic istotnego bez zgody Piłsudskiego. Ta nieformalna władza to najważniejsze podobieństwo między Marszałkiem a prezesem PiS. Dziś bowiem i Andrzej Duda, i Beata Szydło są wprost zależni od Jarosława Kaczyńskiego – przekonuje politolog.

Na pytanie dziennikarza „Tygodnika Powszechnego”, czy Jarosław Kaczyński jest dziś naczelnikiem państwa, prof. Antoni Dudek odpowiada: – Tak to wygląda.

Ale to to dlatego, że Andrzej Duda jako prezydent abdykował, a premier Beata Szydło nawet nie próbuje udawać, że jest politycznie podmiotowa – dodaje od razu. – Pani premier specjalnie się nie dziwię, ale Duda po uzyskaniu bardzo silnego mandatu społecznego sam się zredukował do roli notariusza PiS i jest na drodze, by prześcignąć na tym polu uległego wobec PO Bronisława Komorowskiego. Po ponad roku nie potrafię wskazać choćby jednego dowodu na autonomię prezydenta. Nawet nie o weta chodzi, bo to byłoby dla głowy państwa ryzykowne, ale jakiejś istotnej inicjatywy czy choćby gestu.

Reklama

Prof. Dudek nie zgadza się przy tym z sugestią dziennikarza, że apel prezydenta w rocznicę katastrofy smoleńskiej o wybaczenie i pojednanie to „własny, odważny głos”.

Słowa, słowa, słowa. Duda nie podjął jednak żadnych kroków, by osłabić konflikt smoleński podsycany w jego obozie, zwłaszcza przez Antoniego Macierewicza – kontrargumentuje politolog i dodaje, że dziś nie ma nawet dyskusji o tym, kto pod względem mocy sprawdzej jest numerem dwa w Polsce. – W II RP prezydent Mościcki mógł do tej pozycji pretendować, ale i tak krążył wierszyk: „tyle znacy, co Ignacy, a Ignacy gówno znacy”. Dziś w PiS jest podobnie – podsumowuje prof. Antoni Dudek w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Reklama