>>>Zobacz także! Bartoszewski: Mamy bolszewizację

Wczorajsze obchody porozumień sierpniowych były wyjątkowe. Jednak dla większości komentatorów wyjątkowe w złym tego słowa znaczeniu. Wszystko przez głośne gwizdy i pomruki, które było słychać z tłumu pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku, kiedy prezydent powitał marszałka Senatu Bogdana Borusewicza.

Reklama

W krytykę wpisał się również były prezydent Lech Wałęsa, który nie dość, że na uroczystości się nie pojawił, to jego nazwisko nie znalazło się nawet w przemówieniu Lecha Kaczyńskiego. Dla byłego prezydenta nie jest to jednak powód do żalu. "Nie chcę być w takim gronie hańby" - stwierdził były prezydent. I wprost wytłumaczył, że chodzi mu o małżeństwo Joanny i Andrzeja Gwiazdów.

Wałęsa przyznał, że podczas uroczystości nikt nie wspomniał o jego zasługach w Sierpniu '80. "Tam była polityka, rydzykowcy i pisowcy, więc trudno, aby w tym składzie ktoś mnie wspominał" - stwierdził w TVN24. Były prezydent zapowiedział też, że na obchody następnej rocznicy "przyprowadzi swoich". "Następnym razem przegonię te czarownice" - powiedział.

Reklama

Jak dodał, tym razem "odpuścił" głównym bohaterom obchodów, bo - jak uzasadnił - byłoby to "ośmieszenie Polski w oczach świata".

>>> Zobacz także: Internauci o awanturze podczas obchodów Sierpnia