Kamiński poinformował w TVN24, że szef kancelarii premiera Tomasz Arabski odmówił udostępnienia samolotu wojskowego dla prezydenta.

Dlaczego tak się stało? Tusk powiedział w Brukseli, że musi podejmować decyzje, które umożliwią mu pracę na szczycie UE. Na pytanie, czy potrzebuje samolotu do tej pracy odpowiedział: "Powiem brutalnie - nie potrzebuję pana prezydenta, na tym polega problem".

Reklama

"Nie stać nas na to, aby w sprawach takich, jak pakiet energetyczno-klimatyczny, przyszłość Traktatu Lizbońskiego, albo kryzys finansowy, w delegacji polskiej było dwóch polityków, którzy mają inne zdanie na ten temat" - stwierdził premier.

"Samolotowa opera mydlana jest pasjonująca, ale to naprawdę nie chodzi o samolot, tylko o bardzo poważny spór kompetencyjny" - powiedział premier.

"Proszę mnie zwolnić z odpowiedzialności za to, co będzie robił pan prezydent. Uważam, że odpowiedzialny polityk w takiej sytuacji zadbałby o interes kraju, a nie o własny interes. I mam nadzieję, że prezydent to rozumie" - dodał Tusk.

Prezydent: No i polecę

"Zrobimy wszystko, by żaden pan - ani pan Donald Tusk, ani pan Tomasz Arabski - nie zablokował prezydentowi możliwości udziału w szczycie" - denerwował się Kamiński.

Reklama

"Rząd nie udzielił prezydentowi rządowego samolotu do Brukselii, ponieważ jest to prywatna podróż głowy państwa" - tłumaczy Tomasz Arabski. "A kancelaria nie użycza samolotu na podróże prywatne" - dodaje.

"No i polecę. Pewnie samolotem, nie umiem fruwać. Tu się już tylko można śmiać. Proszę pamiętać, że to jest pismo od szefa kancelarii - czyli bardzo wysokiego urzędnika administracji Rzeczpospolitej, który bezpośrednio podlega premierowi, który na pewno o tym piśmie wie" - mówił w TVP1 Kaczyński.

Anonimowo źródło rządowe powiedziało PAP, że samolot musi zostać w Brukseli do dyspozycji premiera i oficjalnej delegacji, w której nie ma prezydenta.

O tym, że samolot wróci po prezydenta do Polski, informował dziennikarzy szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki. Okazało się, że to nieprawda. Kownacki mówił, że samolot rządowy mógłby oddzielnie zawieźć Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska na szczyt UE. "Nie wiem, skąd pan Kownacki czerpie tę wiedzę" - mówi Arabski.

Jeszcze po wczorajszym spotkaniu Kaczyńskiego i Tuska prezydent zapewniał: "Nie ma wątpliwości, na szczycie Unii Europejskiej będziemy z premierem siedzieć obok siebie. Powinniśmy współpracować. Taki jest obowiązek obydwu stron".

Rządowy samolot najpierw miał odwieźć premiera, a potem przylecieć po głowę państwa. Jednak tak się nie stanie. Donald Tusk jest już w Brukseli, lecz maszyna nie wróci do Polski po Kaczyńskiego.

Będzie czarter?

Jak zatem prezydent doleci do Brukseli? Według "Rzeczpospolitej", wraca wczorajszy wariant: Kancelaria Prezydenta wyczarterowała samolot, którym Lech Kaczyński poleci na szczyt UE. "Będzie to albo embraer albo boeing" - mówi gazecie Piotr Kownacki, szef kancelarii.