Były premier oświadczył, iż nigdy nie uzgadniał z mediami działań dotyczących ujawniania jego prywatnego życia. "Nigdy nie ustawiałem zdjęć z <SE> i nie wiedziałem, że jestem nagrywany w londyńskim studio przez TVN24" - zapewnia były premier na swoim blogu w Onet.pl. Marcinkiewicz dodaje, że ucieka od fleszy i kamer "niedających mu normalnie żyć".

Reklama

>>>Dowiedz się, co działo się w londyńskim studiu TVN24

Na swym blogu były premier zarzeka się również, że pracując w banku Goldman Sachs, nie brał udziału w spekulacjach polskim złotym. "Jestem bez winy i nigdy w żaden sposób, doradzając różnym instytucjom finansowym, w tym bankowi Goldman Sachs, nie działałem na szkodę Polski. Nigdy" - pisze Kazimierz Marcinkiewicz.

>>> Premier Tusk broni Marcinkiewicza

"Dlaczego bez jakichkolwiek dowodów jestem oskarżany o szkodzenie naszemu krajowi, ba - o zdradę? Dlaczego nie można sprawdzić (nie moja to rola), jakie inne banki brały udział w tym procederze oraz w aferze opcji walutowych; które banki przedstawiały najgorsze projekcje wskaźników makroekonomicznych i wartości złotego; którzy polscy eksperci doradzają tym bankom - pyta retorycznie Kazimierz Marcinkiewicz, zwracając się do dziennikarzy. Może po to, by ukryć prawdziwych winowajców?" - zastanawia się.

Reklama

>>> Monika Olejnik odpowiada na list Marcinkiewicza: Jest pan żałosny

Marcinkiewicz zaznacza, że "jest silnym człowiekiem, przyzwyczajonym do trudnych warunków". "Przeżyłem już silne ataki medialne, gdy byłem premierem, czy później gdy na siłę, beze mnie, a raczej przeciwko mnie szukaliście mi pracy. Przeżyję i to, co dziś wyprawia się w mediach z moją osobą, może gorzej zniosą to moi najbliżsi. Zawsze też znajdę swoje miejsce w życiu. Co więcej - jestem przekonany, że na końcu zawsze pojawi się prawda i udowodnię, że w każdej z tych spraw racja stoi po mojej stronie" - dodaje.

Reklama

"Ale i wtedy pozostanie pytanie: dlaczego?" - kończy były premier.

>>>Marcin Król: Ekspremier i Iza przekroczyli granicę wstydu

>>> Piotr Gursztyn: Marcinkiewicz sprzedaje się coraz taniej